Przysunąłem się bardziej do niego.
- Wolałbym zrobić to teraz. - wyszeptałem mu do ucha. Law drgnął lekko, a ja pocałowałem go w policzek. - Ale poczekam na ciebie. - puściłem go i podszedłem do drzwi.
- A ty co chciałeś mi powiedzieć? - dobiegł mnie jego głos. Przegryzłem wargę i zacząłem się zastanawiać. Na wsi będzie bezpieczniejszy. Nie ma sensu mu nic mówić. Odwróciłem głowę i uśmiechnąłem się do niego.
- Już nic. - odpowiedziałem, ale wiedziałem że Law nie jest usatysfakcjonowany moja odpowiedzią. - Kiedy kończysz? - szybko zmieniłem temat, nim zdążył coś powiedzieć.
- Muszę się jeszcze zająć kilkoma pacjentami. - odpowiedział. - Nie powinno zająć mi to dużo czasu.
- Poczekam na ciebie w holu... - Oznajmiłem i uśmiechnąłem się do niego. Potem odwróciłem się i wyszedłem z pokoju. Cholera... nienawidzę kłamstw, a sam właśnie skłamałem. A raczej ukryłem prawdę, ale to praktycznie to samo. Może to i dziwne, bo jestem demonem, ale czułem wyrzuty sumienia. Robiłem to dla jego dobra. Jakby się dowiedział co się dzieję, to nigdy by nie wyjechał. Zostałby ze mną i mogłoby mu się coś stać, a na to pozwolić sobie nie mogę. Usiadłem na krześle obok gabinetu Law'a i czekałem, aż skończy pracę.
- Wolałbym zrobić to teraz. - wyszeptałem mu do ucha. Law drgnął lekko, a ja pocałowałem go w policzek. - Ale poczekam na ciebie. - puściłem go i podszedłem do drzwi.
- A ty co chciałeś mi powiedzieć? - dobiegł mnie jego głos. Przegryzłem wargę i zacząłem się zastanawiać. Na wsi będzie bezpieczniejszy. Nie ma sensu mu nic mówić. Odwróciłem głowę i uśmiechnąłem się do niego.
- Już nic. - odpowiedziałem, ale wiedziałem że Law nie jest usatysfakcjonowany moja odpowiedzią. - Kiedy kończysz? - szybko zmieniłem temat, nim zdążył coś powiedzieć.
- Muszę się jeszcze zająć kilkoma pacjentami. - odpowiedział. - Nie powinno zająć mi to dużo czasu.
- Poczekam na ciebie w holu... - Oznajmiłem i uśmiechnąłem się do niego. Potem odwróciłem się i wyszedłem z pokoju. Cholera... nienawidzę kłamstw, a sam właśnie skłamałem. A raczej ukryłem prawdę, ale to praktycznie to samo. Może to i dziwne, bo jestem demonem, ale czułem wyrzuty sumienia. Robiłem to dla jego dobra. Jakby się dowiedział co się dzieję, to nigdy by nie wyjechał. Zostałby ze mną i mogłoby mu się coś stać, a na to pozwolić sobie nie mogę. Usiadłem na krześle obok gabinetu Law'a i czekałem, aż skończy pracę.
<Law?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz