- Co tu się dzieje? - zapytała Erika.
- Nic - wymamrotałem i próbowałem się uśmiechnąć. Nie za bardzo mi wyszło.
Nuan o dziwo siedział cicho, choć nie spuszczał ze mnie wzroku. Skupiłem się jednak na gotowaniu i nawet grobowa cisza mi tak nie doskwierała. Po chwili na stole stała jajecznica i sałatka z pomidorów.
- No Eri, wcinaj - ponagliłem i sam zabrałem się do jedzenia.
- Dzięki - powiedziała.
Po śniadaniu Erika zaoferowała się, że posprząta, a ja wziąłem książkę i wyszedłem. Usiadłem w parku i zanurzyłem się w lekturze. To był ten romans, który wypożyczyłem wtedy gdy poznałem Emi. I był jak dla mnie zdecydowanie za krótki. Nie mówiąc już o tym, że szczęśliwe zakończenie, które jeszcze niedawno sprawiłoby mi sporo radochy, dobiło mnie, delikatnie mówiąc.
Spojrzałem w stronę domu Eriki. Z Nuan'em jej się układało i choć będę się musieli jeszcze zapewne dotrzeć i sporo wojen ze sobą stoczyć, to wszystko raczej się im ułoży. Zostanę jeszcze kilka dni, tak na wszelki wypadek, ale niedługo będę musiał wracać do swojego domu i swojego życia.
Miałem wielką pokusę, żeby zatrzymać tę książkę, którą trzymałem w rękach, jako nie wiem... pamiątkę? Tylko czy jest po czym? A może po prostu nie miałem odwagi iść do biblioteki i stanąć twarzą w twarz z Emily?
- Zacznij się zachowywać jak dorosły - mruknąłem do siebie i wstałem.
Poszedłem prosto do biblioteki, puki miałem na to jeszcze odwagę. Kiedy wszedłem od razu zobaczyłem Emily. Podszedłem do niej i wręczyłem jej książkę.
- Już przeczytana? - zapytała.
- Tak - powiedziałem.
Jej obecność sprawiała, że czułem ciepło w sercu, ale to nie miało znaczenia. Lada dzień wrócę do Japonii, do Edenu. Nie będę już nigdy wtrącał się w jej życie. Tak będzie najlepiej.
<Emi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz