piątek, 17 stycznia 2014

Od Shizuo c.d Riki

Dzięki bogu ojciec mnie uratował, miałem wrażenie, że mama mnie zabije. Z tego co wiem to mam 18 lat i mogę palić... Wiem, takim gadaniem tylko dolewam benzyny do ognia.
Wyszedłem z domu, założyłem na nos swoje niebieskie okulary i zapaliłem papierosa. Izaya zabrał tylko jedną paczkę.
W drodze do sklepu wpadła na mnie jakaś dziewczyna z walizką, ładna była ale z tego co zauważyłem to niezdarna.
Gdy na mnie wpadła to szybko przeprosiła i poszła dalej, a ja powiedziałem, że się nie gniewam i poszedłem do sklepu.
- Proszę Pana... Tutaj nie palimy...- zaczepił mnie nieśmiałe ochroniarz. Wszyscy w mieście mnie znali i się bali.
Nie ma to jak ganianie innych wrogów po mieście i rzucanie w nimi przedmiotami.
- Rozumiem, przepraszam.- dopaliłem papierosa i rzuciłem do kosza.
Wszedłem do środka i przeszedłem się po alejkach bez celu, miałem kupić lody, nie? Może to udobrucha mamę?
- Widzisz? To Tokijska Bestia Shizuo, przystojny jest, nie?- zachichotały jakiś dziewczyny niedaleko mnie.
Nie lubię takich bab, wywołują u mnie mdłości i drgawki, a to kończy się tylko porządną rozróbą, rannymi, martwymi i strachem. Taki tam nagły wkurw.
Wziąłem pudełko lodów czekoladowych z lodówki i poszedłem do kasy. Kasjerka nie chciał mi spojrzeć w oczy, jakby bała się, że zamienię ją w kamień.
Denerwowało mnie to i śmieszyło jednocześnie.
Nie obchodziło mnie życie ludzkie jeśli nie był to ktoś na kim mi zależało.
Zapłaciłem i po wzięciu reszty wyszedłem ze sklepu i ruszyłem do domu.
Oby mama chociaż trochę się uspokoił...

----------------------- W budynku.---------------------

Wlazłem po schodach na górę i otworzyłem mieszkanie.
- Wróciłem, mogą być czekoladowe?- mruknąłem na wejściu i wszedłem do kuchni by od razu je schować do lodówki.
- Shizu-chan, chodź tu! Mamy niespodziankę~!- krzyknął z salonu.
Niespodziankę? Pewnie coś kombinuje i dostanę wpierdol. Westchnąłem i ruszyłem do salonu. To co ujrzałem niemało mnie zdziwiło. Rodzice siedzieli na kanapie, a pomiędzy nimi ta dziewczyna która na mnie wpadła. Od razu domyśliłem się, że to Rika, strasznie się zmieniła. Miała krótsze włosy, kobiece kształty i w ogóle była taka... Piękna.
No to teraz ojciec będzie szalał...
- Patrz kto wrócił do domku~!- zachichotał mama.- A o twoich papierosach pogadamy później, nie myśl, że zapomniałem.- jego mina od razu się zmieniła na wściekłą.
- Cześć braciszku!- dziewczyna podskoczyła i podbiegła do mnie przytulając się.
Zesztywniałem i nie reagowałem.
- Cześć...- uśmiechnąłem się lekko.

[Rika? Rodzice?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz