Już wiem dlaczego nie chciał mi tego powiedzieć, teraz cały czas
zaprzątałem sobie głowę tym wszystkim. Co jak co, ale ja się nie ruszę z
miejsca i go nie zostawię. Albo wyjadę i wrócę pod pretekstem, że czegoś
zapomniałem. Jakoś nie umiałem sobie wyobrazić, że zostawiam Xsawiera samego z
tym wszystkim. W końcu to nie jego sprawa, tylko moja i mojej mafii.
Nawet nie zauważyłem kiedy znaleźliśmy się w knajpce. Już kompletnie
straciłem ochotę na jakiekolwiek jedzenie, ale nie chciałem też psuć tej
atmosfery.
Usiedliśmy przy stoliku i zamówiliśmy sushi.
- Możesz przestać?- Xsaw mruknął, gdy czekaliśmy na jedzenie.
- Niby co?
- Myśleć o tym i kombinować. Ciebie tam ma nie być, już podjąłem
decyzję.
- Dobrze.- odparłem spokojnie.
Niech myśli, że grzecznie pojadę sobie na tą pieprzoną wieś, tak na
prawdę, nie pojadę nigdzie i wrócę się.
- Cieszę się.- nachylił się nad stolikiem i cmoknął mnie w usta.- Miałeś
mi o czymś powiedzieć.
Wtedy przypomniał mi się ten telefon od Kida i spuściłem wzrok. Kelnerka
przyniosła nasze zamówienia, złapałem pałeczki i zacząłem bawić się jednym
kawałkiem ryby.
- To może ci się nie spodobać...- mruknąłem.
- Mów.
- Dzwonił do mnie Kid, szef mafii, powiedział, że dzisiaj o 21:00
przyprowadzą mi zakładnika.- spojrzałem na niego.- Powiedział, że mam to
zrobić. Postaram się go zabić jak najciszej, a potem ci to jakoś wynagrodzę.
[Xsaw?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz