niedziela, 19 stycznia 2014

Od Riki c.d Shizuo

Razem z mamą piekłyśmy ciasto czekoladowe na poprawę humoru. Był taki mądry i wspaniały, każdy by chciał mieć takiego mamę. Potem wrócił tata z braciszkiem. Bardziej martwiłam się o Shizuo bo przecież tata już pracuje dobre parę lat a braciszek dopiero zaczyna. Wróciłam do kuchni by dokończyć wypiek.
-Tato dlaczego jesteś zły na braciszka?- spojrzałam na niego.
-Nie zły tylko zazdrosny, martwisz się bardziej o niego a nie o mnie.- burknął. Ja zaśmiałam się głośno.
-Ale przecież ty jesteś bardzo dobry w tej pracy i na pewno popełniasz mniej błędów.- włożyłam ciasto do piekarnika.
-Ale...- spojrzał na mnie zatroskany.
-Nie martw się, ty masz mamę a poza tym mówiłeś że mogę wyjść za Shizuo.- pokazałam mu język i pobiegłam do góry. Zapukałam do pokoju Shizuo. Nie odpowiadał, jednak wiedziałam że tam jest. Weszłam i zobaczyłam jak siedzi w oknie.
-Wszystko dobrze?- podeszłam do niego. Wiedziałam że się nie zabije, nie musiałam panikować. On znów się zaciągnął dymem.
-Shizuo wszystko jest z tobą dobrze? Tak poza tym chciałam cię przeprosić prze mnie masz same kłopoty.-

<Shizuo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz