Uśmiechnąłem się szeroko, taki z niego słodki zboczuś.
-Wejdę i wypełnię cie całego!- powiedziałem i szybkim ruchem wszedłem w niego. On głośno jęknął, jego głos był taki zmysłowy. Poruszałem się w nim coraz szybciej i głębiej.
-Ale mnie ściskasz.- chwyciłem jego penis i zacząłem go podrażniać.
-Tak, Var! Mocniej, dalej...- wyjęczał. Boże był taki słodki, robiłem to coraz mocniej i szybciej. Izaya zwijał się z rozkoszy. Zacząłem go delikatnie gryźć, można powiedzieć że smakował słodko i chciałem więcej.
-Dochodzę!- krzyknął ja się spiąłem i doszedłem w nim. On rozlał swoją spermę na mój tors. Wyszedłem z niego, byłem w szoku bo Izaya zlizał ze mnie białą substancję. Pocałowałem go namiętnie. Potem poszliśmy razem spać. Miałem nadzieję że dzieci wrócą bezpiecznie do domu.
<Dzieci?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz