sobota, 18 stycznia 2014

Od Riki c.d Shizuo

Spojrzałam na zakrwawioną twarz Shizuo, on tak po prostu go zabił...strzelił i zabił. Trup leżał przede mną z rozwaloną głową, aż zrobiło mi się niedobrze na ten widok. Wiedziałam czym zajmują się rodzice, ale nie myślałam że braciszka w to wciągnął. On podszedł do mnie i próbował mnie dotknąć, jednak ja uderzyłam go.
-Jak mogłeś! Ty nie jesteś Shizuo, on by nikogo nie zabił.- krzyknęłam i schowałam twarz w dłonie.
-Nie histeryzuj, broniłem przecież ciebie.- na siłą mnie przytulił. Przez to że mnie nie było, Shizuo mnie posiada empatii w sobie. To moja wina!
-Dam sobie sama radę! Nie jestem małym dzieckiem.- odsunęłam się i szybkim krokiem wróciłam do domu. Zamknęłam się w pokoju, przez to wszystko co się wydarzyło miałam koszmary.
Następnego dnia, przygotowałam się do szkoły, mundurek i torbę z książkami. Zeszłam na dół i zjadłam w samotności śniadanie. Nie chciałam z nikim dzisiaj rozmawiać. Byłam niewyspana, gdy Shizuo wyszedł z pokoju gotowy ja od razu wstałam i podeszłam do drzwi.
-Wychodzę!- krzyknęłam i szybko wybiegłam z mieszkania. Liceum było dość fajne, byłam w pierwszej klasie A. Dziewczyny były miłe i się od razu zakolegowałam z innymi. Jak zauważyłam mój brat jest dość popularny wśród dziewczyn. Jednak ja też cieszyłam się sporą popularnością wśród chłopców. Na przerwie dziewczyny mnie zaciągnęły by popatrzeć na braciszka. Nie mogłam nim powiedzieć że mieszkamy razem, pod jednym dachem i tak mamy inne nazwiska ja mam po tacie a on po mamie. Oczywiście się skończyło na tym że zmusiły mnie do rozmowy z nim.
-Rika boisz się?- spojrzał  na mnie. Od razu dziewczyny na mnie spojrzały pod tytułem "Skąd zna twój imię jesteś nowa!"
-Nie boję się! Mam na ciebie focha za to co wczoraj zrobiłeś.- naburmuszyłam się.

<Shizuo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz