Izaya jest taki słodki, powoli go całowałem. Najchętniej bym go zerżnął ale powie że dzieci...
-Kocham cię.- pocałowałem go delikatnie. Trochę się lepiej czuję, jednak nadal byłem senny. Po chwili wbiegły do nas dzieci. Rika wskoczyła na łóżko.
-Możemy spać razem z wami?- zapytała. Ja się uśmiechnąłem i pogłaskałem ją po głowie.
-Jasne, jednak nie za często macie też swoje łóżko.- Shizuo wszedł i się ze spokojem położył. Rika od razu go wykorzystała jako swą poduszkę. Ja położyłem się obok nich tak samo jak Izaya. Fajnie że mieliśmy taką szaloną rodzinkę.
-----Następnego dnia-----
Wstałem wcześnie i przygotowałem dla dzieci śniadanie, potem obudziłem całą gromadkę Rika szykowała się do przedszkola. Nadal nie potrafiła chować uszów i ogonów a Shizuo do szkoły. Nareszcie byli gotowi.
-Braciszek ślicznie wygląda w mundurku!- powiedziała Rika, faktycznie uroczy w nim wyglądał. Rika na razie nie musiała chodzić tak wystrojona.
-To chodzicie odprowadzę was!- chwyciłem je za rękę. Pierwsza była Rika, a potem Shizuo. Ja sam musiałem iść do roboty.
<Izaya, dzieci?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz