Uśmiechnąłem się szeroko i przytuliłem go mocno do siebie. Nawet nie myślałem jak zadawałem to pytanie. Dopiero potem zdałem sobie znaczenie swoich słów. Ale nie żałowałem. Chciałem by zawsze był przy mnie. By nigdy mnie nie opuszczał.
- Kocham cie. I nie pozwolę ci się tak łatwo zestarzeć. - Szepnąłem mu do ucha. Mężczyzna objął mnie. Poczułem jego zimne dłonie na plecach. Dawno nie czułem tego przyjemnego zimna. Zacząłem się już do tego przyzwyczajać.
- Xsaw... muszę skończyć robić śniadanie. A ty się ubierz. - Oderwałem się od niego, cmoknąłem w usta i w podskokach pobiegłem do sypialni. Przebrałem się szybko (oczywiście nie założyłem koszulki, bo po co?) i wróciłem do kuchni. Law zdążył już wszystko przygotować. Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. Cały czas patrzyłem się na Law'a. Mój narzeczony~!
- Idziesz dzisiaj do pracy? - Zapytałem, żeby przerwać ciszę. Nie była niezręczna, ale nie lubiłem ciszy. - Jak nie to jedziemy na zakupy. Po pierścionek. - Uśmiechnąłem się szeroko na samą myśl.
<Law?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz