Czułem jak dostaję dawkę energii. Chwyciłem go i położyłem go na swoich kolanach, dość szybko w niego wszedłem bo był strasznie mokry, zboczuch mój kochany.
-Tak!- jęknął głośno i mnie pocałował. Cóż to za niewyżyta z niego bestia. Powoli poruszałem się w nim, jednak on z własnej inicjatywy przyśpieszył. Był idealny, nadal taki ciasny jak za pierwszym razem.
-Ale dobrze.- sapnąłem.
-Edzio...mocniej!- Izaya jęknął głośno i mnie objął. Ja szybko przyśpieszyłem, czułem jak dochodzę.
-Izaya, dochodzę!- pocałowałem go i wlałem w niego swoją spermę. On jękną w moich ustach.
-Dobrze Var! Jeszcze...- szepnął. Jak powiedział tak uczyniłem, zrobiliśmy to 5 razy pod rząd. Padliśmy zmęczeni.
-Ciekawe co u naszych dzieci...
<Shizuo, Rika, Izaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz