Przyszedł. Od razu to wiedziałam, nawet nie podnosząc głowy. Biblioteka od razu wypełniła się zapachem świeżych wiśni. Tak właśnie pachniał Ricco... może to dlatego, że pochodził z Japonii, a może i nie... nie wiem. W każdym razie bardzo mi się to podobało. Mężczyzna przyniósł niedawno wypożyczoną książkę. Czułam się trochę niezręcznie, ale jednak w końcu powiedziałam:
- Choć, polecę ci coś lepszego. - od razu ruszyłam nie czekając na jego odpowiedź. Wiedziałam, że Ricco się waha, czy iść za mną, ale w końcu poczułam lekkie uderzenia jego nóg o podłogę za sobą. Kiedy zniknęliśmy z pola widzenia czytelników, odwróciłam się do niego.
- Przepraszam... - wyjąkałam cicho. Raczej rzadko można było usłyszeć takie słowa ode mnie. A jak już, to najczęściej nie było to szczere. Ale teraz było... naprawdę było mi przykro.
- Nie powinnam tak... - westchnęłam. - Może zaczniemy wszystko od nowa? - zapytałam, wyciągając przed siebie rękę. - Zapomnijmy o tym co się stało, dobrze?
<Ricco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz