Pocałowałem ponownie dziewczynę, dłońmi pieszcząc jej piersi. Mimo jej pozwolenia i ogromnego pożądania wahałem się nadal. A co jeżeli Emi będzie tego żałować? Tak o nią się martwiłem. To w końcu młoda dziewczyna, nie chciałem mieszać jej w życiu.
Emily najwyraźniej zniecierpliwiona popchnęła mnie i zmusiła bym położył się na plecach, po czym usiadła na mnie okrakiem.
- Niech to będzie dobry sen - wymruczała.
Uniosła biodra i pomagając sobie dłonią wpuściła mój członek do swojego wnętrza. Zaczęła poruszać się rytmicznie, najpierw powoli, później coraz szybciej. Czułem rosnące pożądanie, moje dłonie wciąż pieściły jej ciało, zaciskały się na piersiach, zjeżdżały ku pełnym biodrom, by znów wędrować w górę. Emi pojękiwała i oddychała ciężko. Przyciągnąłem ją do siebie, zmuszając by się pochyliłam i pocałowałem ją namiętnie. Mocno ścisnąłem w dłoniach jej pośladki, co wywołało u niej rozkoszny pomruk. Dziewczyna znów uniosła się i przyspieszyła. W pewnym momencie krzyknęła, a jej paznokcie wbiły się w mój tors. Poczułem, że lada moment dojdę.
- Emi.... - wymamrotałem i próbowałem powstrzymać ją, ale dziewczyna znów poruszyła biodrami odnajdując zgubiony na chwilę rytm.
Zacisnąłem wargi, szybkim ruchem przetoczyłem ją na plecy i wyszedłem z niej. W samą porę, bo z moich ust wydobył się stłumiony jęk i poczułem falę rozkoszy przechodzącą całe moje ciało. Upadłem na poduszkę, a dziewczyna objęła mnie mocno i wtuliła twarz w mój tors. Pogłaskałem ją po głowie i zdołałem jeszcze tylko narzucić nas kołdrą, po czym usnąłem.
<Emily? Pobudka?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz