sobota, 18 stycznia 2014

Od Ricco cd. Eriki

- Dobry pomysł - stwierdziłem.
- To gdzie najbliższy klub nocy? - zapytał Nuan.
- Czy tobie zawsze w głowie hasanie lub alkohol? - zapytałem.
Nuan czasami mnie po prostu rozwalał. Jego sposób myślenia i działania zatrzymał się chyba na etapie osiemnastolatka, który zachłysnął się pełnoletnością i tylko imprezki i dupy mu w głowie. No ale cóż. Może to i dobry pomysł. Eri poczuje się swobodnie, no chyba, że zatrzaśnie Nuan'a jak ten coś wywinie.
- No to jak? Szybka decyzja - powiedział Nuan.
- A co ty na to Eri? - zapytałem dziewczynę, która dalej wydawała się lekko speszona.
- Ok - powiedziała i spojrzała na Nuan'a. Jej wzrok mówił sam za siebie.
Chłopak uniusł ręce w poddańczym geście.
- Twoje biodra cacy, inne bee... - powiedział z łobuzerskim uśmiechem.
Pokręciłem tylko głową, no bo co innego mogłem zrobić. Erika pobiegła się szykować poganiana przez Nuan'a, który nakarmił w międzyczasie psa. Ja też poszedłem się nieco ogarnąć.
Byłem pełen podziwu, bo dziewczyna wyrobiła się w ciągu piętnastu minut. Miałem nastoletnią córkę więc wiem, że u dziewczyny w tym wieku to absolutnie coś niezwykłego.
Do klubu dotarliśmy szybko i w dobrych nastrojach. Czułem się dość dziwnie, przyznam. Od ładnych paru lat nie byłem nigdzie tak dla zabicie czasu, bo najzwyczajniej czasu wolnego nie miałem.
- Najpierw napad na bar czy parkiet? - zapytał Nuan.
- Napiłabym się czegoś - powiedziała Eri.
- Bezalkoholowego - dodałem, bo znając chłopaka przyniósłby jej mocnego drinka, albo i całą kolejkę.
- To trochę... dziwne - zaczęła Eri gdy Nuan się oddalił.
- A konkretnie? - zapytałm
- To, że myślisz za Nuan'a - zaśmiała się delikatnie.
- Taaa... ja jestem ten myślący, a on... no cóż... to on - powiedziałem. - Wiem, że to ciut krępujące, w końcu całkiem obcy facet wtrąca się w wasze sprawy...
- Nie to nie tak... - zaczęła, ale przerwałem jej.
- Nazywaj to jak chcesz, ale tak właśnie jest. Ja wam życzę jak najlepiej. Nuan jest... był ze mną gdy było mi bardzo ciężko. I choć dupa z niego nie pożytek, to miałem na kim się skupić i na kim wyżyć - powiedziałem z uśmiechem.
- Jak się poznaliście? - zapytała.
- Cóż Nuan wpadł do Edenu narobił szumu wokół siebie jak zwykle no i tak już został. Szczerze to kiedy zapytał czy mam dla niego jakąś robotę miałem ochotę wytrzasnąć nim drzwi.
- Dlaczego?
- Bo poprzedniego wieczoru przystawiał się do mojej żony - mruknąłem.
- Ojć... - wypsnęło się dziewczynie.
- Taaa... ojć... Ale mimo wszystko nie jest z nim tak źle. Najłatwiej ocenić człowieczeństwo po tym jak ktoś zwraca się do zwierząt, a Nuan był w stanie pozabijać ludzi, którzy przyszli po Ugryzia. No i dla ludzi też czasami okazuje dobre serce. Coś, za co zawsze będę mu wdzięczny, to to, że próbował ratować Morganę, to wtedy dowiedziałem się, że jest... no wiesz...
- Tak wiem - powiedziała.
- Ładnie tak mnie obgadywać? - zapytał Nuan stawiając sok z kiwi przed Eriką i drinka przede mną. Swojego nie maił, ale podejrzewalem, że zdążył wlać w siebie kilka. Nuan alkohol łykał jak kot mleko.
- Tylko ją przed tobą po raz kolejny ostrzegam - powiedziałem.
- Nie marudź. Eri idziemy zatańczyć, a ty Ricco, mógłbyś wziąć się za tą brunetkę tam, bo wlepia w ciebie patrzałaki... a nie, chwila, to we mnie - Eri wymierzyła mu kuksańca, Nuan pokazał, że rączki ma przy sobie, a ja zaśmiałem się. To co ta dziewczyna z nim robiła było wręcz niesamowite.
- Nie myślałaś może o pracy w cyrku? - zapytałem. Odpowiedziała mi zdziwionym spojrzeniem - Jak z nim sobie radzisz to lwy jadłyby ci z ręki i chodziły przy nodze - zażartowałem.
Erika też się uśmiechnęła, ale Nuan porwał ją już do tańca. Jak zwykle zrobił spore show, kiedy obrócił dziewczynę tyłem do siebie i trzymając jej biodra narzucał jej rytm.

<Eri?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz