- To chyba jasne, że lubię.- mruknąłem i przewaliłem go na
łóżko.
Był taki piękny, już zawsze chciałem go mieć przy sobie,
może to trochę samolubne, ale tak właśnie było. Miałem 21 lat i czułem się
nieśmiertelny, więc miałem podstawy do posiadania swojego wygórowanego
pragnienia. Wpiłem się w jego usta, a on trzymał dłonie na moim zimnym tyłku.
Xsawier był po prostu cudowny.
Dalej go całując rozpiąłem jego koszulę i powoli przeniosłem
usta na jego tors. Był taki gorący...
Zacząłem pieścić językiem jego sutki, a dłońmi odpinałem
jego spodnie, tylko, że jakoś mi to nie szło...
- Możesz to odpiąć? Bo zaraz z tych spodni nic nie
zostanie.- warknąłem i zrobiłem mu malinkę na szyi.
Zaśmiał się, prawdopodobnie zachwycony tym, że się
niecierpliwię i odpiął sobie spodnie. Ściągnąłem je szybko wraz z bokserkami i
zacząłem mu robić dobrze. Dwa palce drugiej ręki włożyłem w niego, by dobrze go
przygotować. Jęczał cicho, uwielbiałem jego głos, sprawiał, że jeszcze bardziej
się podniecałem.
- Wejdź we mnie w końcu!- jęknął.
Uśmiechnąłem się i ułożyłem go tak, by nam obojgu było
wygodnie. Lekko uniosłem jego biodra i powoli w niego wszedłem by sprawić mu
jak najmniej bólu. Na początku krzyknął, ale potem zamieniło się to w jęk pełen
pożądania.
Zacząłem się powoli poruszać, a swoje usta złączyłem z jego.
Kochałem się z nim całować, kochałem uprawiać z nim seks. Kochałem go całego.
- A ty to lubisz tygrysku?- zamruczałem mu do ucha
jednocześnie uderzając w jego punkt P.
[Xsawier?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz