Zachowywałam się jak upita wariatka... oczywiście nie byłam w aż tak ciężkim stanie. Trudno jest mnie upić, ale musiałam grać, żeby Ricco się mną zajął. Miałam ochotę pobyć z kimś dojrzałym i dorosłym... a nie z takimi debilami jak w agencji. Należała mi się chwila towarzystwa z normalnym człowiekiem.
- Zostań... - wymamrotałam po raz drugi, mocno trzymając się jego szyi. Moje piersi otoczone tylko cienką warstwą materiału, ocierały się o jego tors. Zamknęłam oczy rozkoszując się ogarniającym mnie uczuciem gorąca.
- Nie powinienem... - zaczął, ale mu przeszkodziłam. Spojrzałam w jego duże ludzkie oczy i uśmiechnęłam się. Jednak chwilę potem nie było mi już do śmiechu. Powoli odkleiłam się od Ricco i podeszłam do stołu na którym leżał niewielki plik kartek i czarna kredka leżąca obok. Moje oczy było mocno rozwarte, ale nie widziałam nic co mnie otaczało. Teraz byłam gdzie indziej...
"Odwróciłam się i ujrzałam dziecko pędzące w moją stronę.
- Tatusiu! - Wołało wesoło i rzuciło mi się na szyje. Złapałam je bez najmniejszego problemu i zakręciłam delikatnie, wzbudzając w małej wesoły śmiech. Całemu przedstawieniu przyglądała się kobieta. piękna kobieta, bardzo podobna do dziecka. Matka. Od razu poczułam silne uczucie do tej kobiety."
Moja ręka na chwilę oddaliła się od kartki, a potem sięgnęła po nową. Zaraz potem pojawiły się kolejne obrazy.
"Po policzkach powoli spływają mi łzy. Bezgłośnie płacze, trzymając w ramionach nieżywą istotę. Moje serce zostaje rozerwane na kilka kawałeczków. Powoli czuje jak tracę część siebie. Chcę umrzeć. Ale nie mogę. Wiem, że za ścianą jest ktoś kto mnie potrzebuje. Śpiąca nastolatka, która jeszcze nie zdaje sobie sprawy, że jej rodzicielka odebrała sobie życie."
Sięgam po kolejną kartkę. Czuję na sobie wzrok Ricoo. Nieważne jak bardzo bym chciała przestać, nie mogę...
" Biegnę przez tłum ludzi. Biegnę przerażona usłyszaną przed chwilą wiadomością.
- Pańska córka spadła z budynku. Nie było żadnych świadków. - Tak powiedział. Docieram do miejsca zdarzenia i patrzę jak ciało mojego dziecka zakrywają czarnym workiem. Moje ciało drży, a umysł nie wie co robić. Widzę znajomą twarz. Podchodzi do ukrytego ciała i próbuje coś zrobić. Nikt już nie zwraca na to uwagi. Każdy jest zajęty czymś innym. Chociaż podświadomie wiem, że nie da się nic zrobić, to i tak czekam na odpowiedź. I po chwili ją dostaje. Patrze na smutny wzrok przyjaciela, który oznacza koniec wszystkiego."
Mój wzrok powraca. Moje ciało drży. Słyszę głuchy dźwięk obijającego się o parkiet ołówka. Czuje się zmęczona. Wszystkie uczucia mieszają się we mnie. Po chwili padam bezwładnie na kanapę. Nie chcę już nic czuć. Chcę umrzeć.
<Ricco?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz