W samolocie założyłam naszyjnik od braciszka, byłam wzruszona. Spoglądałam na wygrawerowany napis.
-Kocham cię Shizuo...- wyszeptałam. Podczas lotu okazało się że boję się samolotów. Gdy byliśmy już w powietrzu chwyciłam za telefon. Na całe szczęście był zasięg. Szybko wybrałam numer do Shizuo.
-Braciszku ja chcę wracać do domu! Boję się latać jest strasznie!- wyjąkałam gdy odebrał telefon.
-Nie histeryzuj! Zadzwoń gdy będziesz na miejscu.- rozłączył się. W ostateczności nareszcie byłam w Londynie, wysłałam tacie sms że jestem na miejscu. Było wspaniale, ta szkoła była ogromna. W pokoju mieszkałam z dziewczyną miała na imię Yuki. Zaprzyjaźniłam się z nią. Pod koniec dnia napisałam do braciszka sms "Jest bardzo fajnie, poznałam Yuki moją współlokatorkę. Pozdrów rodziców, będę dzwonić co tydzień. Kocham cię :*"
Potem poszłam spać. Jak mówiłam weszłam w trans szkolny, nawet dobrze mi szło. Jedynym problemem było to że w wakacje i święta też miałam lekcję. Dni, tygodnie i miesiące miały. Bardzo się zmieniłam. Mam kobiece kształty i obcięłam włosy. Martwiłam się o braciszka bo coraz mniej ze mną rozmawiał a jeśli już dochodziło do rozmów to głównie mówiłam o sobie. Może ma jakieś problemy? Oddaliśmy się od siebie, tęskniłam za tatą który był zazdrosny i o pogodną twarzą mamy. Yuki też tęskniła, czasem razem płakałyśmy za rodziną. Łzy mi pomagały, i to bardzo. Uczyłam się bardzo dobrze, postanowiłam zostać dziennikarką w przyszłości. Tylko pozostało mi tyle czasu, do powrotu. Ile minęło tylko 4 miesiące, a przed mną jeszcze dobre 2-3 lata.
<Co u was? Shizuo, Izaya, Edvard?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz