-Co kurwa?- wrzasnąłem do słuchawki. Ludzie na chodniku się na mnie dziwnie spojrzeli.
-Na blond.- dopowiedział Izaya. Myślałem że jednę w jednej chwili.
-Zapierdolę ciebie! Jak możesz mu na coś takiego pozwalać!- wydarłem się. Aż mi żyłka na czole pulsowała.
-On sam, dowiedziałem się po fakcie.- dodał. Ja rozłączyłem się i pobiegłem do domu, przed chwilą miałem taki dobry humor. Rika do mnie zadzwoniła i opowiadała co u niej się dzieje. Wyważyłem drzwi i pędem znalazłem się przy łazience.
-IZAYA! Jak możesz pozwalać się naszemu synowi robić na pedała! Kurwa mać, jeszcze na różowo się machnął. Nie ja na to nie pozwolę dzwonię po dziwki.- chwyciłem za telefon. Po chwili spojrzałem na syna.
-Nawet nieźle ci w tym kolorze.- powiedziałem. Izaya na mnie spojrzał morderczym wzrokiem.
-Dziwki? Na pedała? Rozpierdoliłeś drzwi ty debilu! Sam jesteś pedał bo jesteś ze mną. Ja ci kurwa dam dziwki. Zero seksu prze miesiąc!- wydarł się na mnie. Ja ze łzami w oczach kleknąłem przed nim.
-Kochanie, przepraszam nie rób mi tego zero seksu przez miesiąc ja umrę! Błagam cię, przepraszam, tylko żartowałem. Nie pozwól mnie tak cierpieć.- zacząłem przepraszać.
-Wypierdalaj i naprawdę drzwi!- krzyknął. Ja poszedłem smutny i naprawiłem te pieprzone drzwi. Niech moja córeczka wróci.
<Izaya, Shizuo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz