- No trzeba, trzeba skarbie. Może przekonamy jutro mamę by pozwolił nam nie iść do szkoły?
- Można spróbować.- ziewnęła i ułożyła się na mnie.- Dobrze, że rodzice nie są już na ciebie źli.
- No dobrze.- uśmiechnąłem się i pogładziłem ją po głowie.
Zmartwiła mnie trochę tymi wiadomościami na facebook'u, niby nic takiego, ale jej mina mówiła, że jest zła i zarazem zaniepokojona. Nie chcę jej grzebać w komputerze bo nie jestem Izayą, ale teraz rozumiem tą jego ciekawość.
Ale oprócz tego, chciało skakać mi się ze szczęścia z powodu, że rodzice mi wybaczyli. Byłem im ogromnie wdzięczny a to, że w ogóle istnieją w moim życiu. Przecież gdyby nie Izaya to prawdopodobnie nie miałbym niczego, nawet życia.
Usłyszałem ciche chrapanie na moim brzuchu. Spojrzałem tam i zauważyłem, że Rika zasnęła. Oby śniło się jej coś przyjemnego.
Uśmiechnąłem się i pocałowałem ją w czubek głowy. Nie mogę z nią siedzieć (a szkoda), bo w każdej chwili może wejść tata.
Już miałem się spróbować podnieść by ułożyć dziewczynę na łóżku, ale zadzwonił jej telefon i Rika otworzyła oczka.
[Rika?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz