Może i tata zabrał mnie na zlecenie, ale wiedziałem, że nadal jest na
mnie wściekły, a sprawę pogorszyło to, że gdy wróciliśmy Rika rzuciła
się na mnie ciesząc się, że nic mi nie jest. Zobaczyłem wtedy minę
Edvarda. Szybko odsunąłem od siebie siostrę i zrobiłem złą minę.
- Co niby miało mi się stać?
- Cokolwiek, nawet nie wiesz jak się martwiłam!- krzyknęła na mnie i wróciła do kuchni.
Westchnąłem i spojrzałem na tatę.
- Przepraszam cię..- mruknąłem.
Zrobił dziwny grymas i miał coś odpowiedzieć gdy z kuchni wyszedł tata, miał na twarzy trochę mąki.
- Jak było~?- zachichotał, chociaż pewnie bardzo dobrze wiedział co się dzieje.
- Dobrze, Shizuo jest coraz lepszy.- mruknął i poszedł do kuchni.
- Shizu- chan, chodź robić ciasto z nami~!
- Nie chcę, dzięki mamo. Ja może pójdę do pokoju.
- Shizu... Nie przejmuj się tak.
- Nie przejmuję się.- uśmiechnąłem się szeroko, nauczyłem się od niego
kontrolować emocjami, lecz czasem mi nie wychodzi.- Jestem po prostu
zmęczony.
Odwróciłem się, przeszedłem przez salon i wlazłem po schodach na górę.
Wlazłem do swojego pokoju i zamknąłem drzwi. Muszę się uspokoić...
Otworzyłem okno i usiadłem w nim, tak, że nogi zwisały mi w dół. Jeśli
Rika by mnie teraz zrzuciła to bym nie przeżył... Ale nie mam zamiaru
popełniać samobójstwa, to byłoby jak poddanie się.
Wyjąłem z kieszeni paczkę papierosów i zapaliłem jednego. Zamknąłem oczy
i oparłem głowę o ramę okna. Było tak miło i spokojnie...
Siedziałem tak i nasłuchiwałem co robią rodzice i Rika, jednak mało słyszałem.
[Edvard? Rika? Izaya? Co porabiacie na dole?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz