Rano zadzwonił mój kumpel, powiedział mi coś interesującego. Wściekły rzuciłem telefonem w ścianę.
-Var co się stało?- zaniepokoił się Izaya, wstałem z łóżka i chwyciłem komórkę na szczęście działała.
-Shizuo był na zleceniu! Wczoraj!- warknąłem. Widać że on też się wkurzył. Ubrałem się i czekałem razem z moją narzeczoną w salonie.
-Jestem!- wszedł do środka i spojrzał na nas. Ja od razu wstałem i podszedłem do niego.
-Co to kurwa ma być?- wydarłem się na niego, dobrze że nie było Riki.
-Ja się dowiaduje że byłeś na zleceniu! Od kurwa kogo i co robiłeś! Jesteś za młody, masz skończyć szkołę a potem możesz się tym zająć! Mogło ci się coś stać...- zacząłem na niego krzyczeć jak opętany. Izaya próbował mnie uspokoić.
-Tato...- ja mu od razu przerwałem.
-Nie tatuj mi tutaj! Marsz do pokoju, masz szlaban do końca roku szkolnego!- warknąłem.
<Shizuo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz