Żułem dawno zmiękłe już płatki i przeskakiwałem przez kanały w telewizorze. Ehh... chcę, żeby już wrócił. Tak bardzo się nudzę. Nie mam nic do roboty. Kiedy zjadłem odłożyłem miskę do zlewu, a potem znowu zaległem na kanapie. Przez dwie godziny leżałem i dosłownie gapiłem się w sufit. Potem zaczął się jakiś film sensacyjny, który powinien mnie choć trochę rozbudzić. Ale było inaczej. Akcja była dupna, więc po dwudziestu minutach odleciałem. Obudził mnie dopiero dzwonek telefonu. Wstałem szybko, zrzucając przy tym kota z moich kolan. Zwierzał miauknął głośno, niezadowolony. Podbiegłem do komórki i odebrałem.
- Słuchaj Xsawier - usłyszałem jak tylko podniosłem słuchawkę.- Jest problem. Milan nie chce odpuścić. Do tego jeżeli jej kolejni posłańcy zawiodą chce sama się za wszystko wziąć.
- Słuchaj Xsawier - usłyszałem jak tylko podniosłem słuchawkę.- Jest problem. Milan nie chce odpuścić. Do tego jeżeli jej kolejni posłańcy zawiodą chce sama się za wszystko wziąć.
- Czyli wszystkich pozabija... - dokończyłem za niego.
- Właśnie. Na razie jeszcze jest mała szansa, że tego nie zrobi. Ale radzę ci uważać. - Rozłączył się.Teraz zacząłem się martwić. Tym razem pewnie naśle kogoś bardziej doświadczonego, niż tamte żółtki z wcześniej. Jeśli zaatakują Law'a większą grópą, on nie będzie miał szans. Chwyciłem kurtkę i wybiegłem z mieszkania. W ciągu paru sekund byłem na dole. Chwilę poczekałem na taksówkę, a potem pojechałem do szpitala. Kiedy byłem już na miejscu zapytałem recepcjonistkę, gdzie mogę znaleźć doktora Trafalgar'a.
- Ma teraz operację. Ale zaraz powinien... - Kobieta spojrzała się za mnie. - O już jest. - Odwróciłem się i uśmiechnąłem do Law'a
- Cześć!
<Law?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz