środa, 15 stycznia 2014

Od Ricco

Odetchnąłem z ulgą gdy dziewczyna nie uznała mnie od razu za wariata. Założyłem kartę biblioteczną, wypożyczyłam książkę i wyszedłem. Kiedy stanąłem pod domem Eriki w oczy rzuciły mi się dwie rzeczy. Po pierwsze Ugryź latał sobie wolno, dość zaniepokojony przy okazji, bo poszczekiwał, po drugie na ławce siedziała jakaś zdenerwowana blondynka.
Pies podleciał do mnie poszczekując.
- Co się dzieje? Coś z Eri? - zapytałem. Jakoś o Nuan'a się nie martwiłem za bardzo.
- A pan co? Kolejny braciszek? A może tatuś w dupę kopany?! - warknęła na mnie blondynka  wstała z rozmachem odchodząc.
Dooobra to było dziwne. Przez myśl przeszło mi tylko jedno... No bo jak nie wiadomo o co idzie i jakaś kobieta jest ostro wkurzona, a w okolicy jest Nuan to znaczy, że to on coś namieszał.
Popędziłem po schodach na górę, Ugryź dreptał za mną. Zapukałem, ale nikt mi nie otworzył. Szarpnąłem za klamkę, drzwi były otwarte. Wszedłem ostrożnie świecąc światło.
To co zobaczyłem... no cóż jakiś glina miałby tu niezłą scenkę potencjalnej zbrodni. Kilka mebli było poprzestawianych, wazon i kilka innych sprzętów zbite, zerknąłem w stronę kuchni i zobaczyłem sporą kałużę krwi i zakrwawioną szmatę. Pierwsza moja myśl "Eri nie wytrzymałą i Nuan zarobił nie tylko z liścia". Usłyszałem jakiś krzyk. Pobiegłem w stronę sypialni, bo stamtąd dochodziły odgłosy. Ale to co początkowo wziąłem za jęki bólu zdecydowanie nimi nie były.
- Dobra poddaję się - wymamrotałem, wziąłem Ugryzia i poczłapałem na kanapę. Włączyłem telewizor, żeby zagłuszyć zew godowy papużek nierozłączek i starałem się nie myśleć za dużo.
Trochę im zeszło zanim skończyli. Pierwszy wyszedł Nuan.
- O już jesteś? - zapytał. Wyszedł oczywiście jak go Pan Bóg stworzył, no bo przecież ubrania to tylko niepotrzebny dodatek.
- A co, zdziwiony? - zapytałem.
Spojrzałem na Nuan'a i zamarłem.Wpatrywałem się przez chwilę, bo za jego wyszczerzonymi w uśmiechu kłami coś się... wiło.
- Co ty masz w ustach? - zapytałem choć nie do końca wiedziałem czy naprawdę chcę poznać odpowiedź.
- Język - powiedział i wystawił długaśną, rozdwojoną łopatę. - Eri go uwielbia - dodał.
- Dobra nie wnikam - powiedziałem unosząc dłonie. Naprawdę wolałam sobie nie wyobrażać Nuan'a w akcji. Szczerze to nie musiałem go sobie wyobrażać, bo nakryłem go już tyle razy, że powinna to być dla mnie rutyna.
- Korzystaj puki możesz - powiedziałem. - Bo niedługo zostanie ci już tylko "na wilka".
- To znaczy? - zapytał z dziwną miną.
- Leżysz koło nory i wyjesz - powiedziałem poklepując go po ramieniu.
Zdziwienie w oczach chłopaka było bezcenne.
- Cześć Ricco - usłyszałem za sobą.
Eri ubrała się i wyszła się przywitać. Dobrze, że chociaż ona ma olej w głowie. Miałem nadzieję, że starczy tego im obojgu.

<Eri?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz