środa, 15 stycznia 2014

Od Emily cd Ricco

- To nie dla żony. - powiedział od razu, a po jego twarzy przeszedł lekki grymas. Zrobiłam lekko zaskoczoną minę, a potem zachichotałam delikatnie.
- Nie ma się pan czego wstydzić. Różni ludzie do nas przychodzą, więc czytanie romansów przez dorosłego mężczyznę, wcale nie jest czymś niezwykłym. Zwłaszcza na Florydzie... czy wiedział pan, że badania wykazały, że to tutaj znajdują się najdziwniejsi ludzie na świecie? - Zaśmiałam się cicho. - Sama tego nie raz doświadczyłam. Pan nie jest stąd, prawda? - Zapytałam z uśmiechem. Już od początku poznałam jego akcent, ale mimo wszystko chciałam się upewnić.
- Nie. Przyjechałem z Japonii... na wakacje. - Wiedziałam. Skąd tu się nagle wzięło tylu Japończyków. Zaintrygowało mnie to... Może ten przeklęty Xsawier mnie śledzi...
- Przepraszam ale muszę iść. Jeśli będzie chciał pan pomocy, to mój kolega chętnie się panem zajmie. - Powiedziałam i przeszłam obok faceta. Podeszłam do Michaela i powiedziałam mu, żeby zajął się biblioteką. Chłopak coś tam mówił, ale nie słuchałam go. Wręczyłam mu kluczyki, żeby zamknął jeśli już nie wrócę i poszłam do tylnego wyjścia. Muszę jak najszybciej załatwić sprawę z tą mafią. Dłużej tego nie zniosę. Przebrałam się w swój strój "roboczy" i wyszłam na dwór. Na szczęście materiał, który miałam na sobie przepuszczał powietrze, bo inaczej bym się ugotowała. Wsiadłam na motor i założyłam kask na głowę. Ruszyłam, od razu wjeżdżając na ruchliwą ulicę nigdy nie śpiącego miasta. Teraz trzeba tylko znaleźć kogoś, kto dobrze załatwi człowieczka z lodową mocą. A najśmieszniejsze w tym wszystkim jest to, że oni prawie nic o mnie nie wiedzą, kiedy ja wiem o nich wszystko! Wystarczył jeden głupi telefon, by dowiedzieć się kogo tak uporczywie, chce chronić Xsawier. biedaczek zakochał się w niewłaściwej osobie.... gdybym to była ja, to nigdy nie sprawiałabym mu takich kłopotów... ale ta gnida wolała jakiegoś nędznego lodówkarza ode mnie. Jeszcze zobaczymy, kto będzie lepszy...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz