Przez kilka godzin chodziłem po mieście, próbując rozeznać się w okolicy i poukładać myśli. Miałem nadzieję, że w "Edenie" wszystko w porządku i Taji jakoś sobie radzi. Miałem też spore obawy co do tego co było między Eriką i Nuan'em. Z jednaj strony życzyłem im jak najlepiej, ale Nuan i stały związek. To było dla mnie coś tak abstrakcyjnego jak to tylko możliwe. Nie byłem w stanie zliczyć ile wojen wytoczyłem temu chłopakowi za to, że zamiast pracować i dać pracować innym, wyciąga tancerki i kelnerki na harce. Bar pełen ludzi, a temu wiecznie tylko macanki w głowie. Mimo to znosiłem go dzielnie, bo miał niezłe powodzenie i na jego występy ściągały tłumy. Poza tym zawsze starałem się dostrzegać w innych coś dobrego. Z Nuan'em było mi ciężko, ale w końcu się udało. Miałem nadzieję, że Erika wyciągnie z niego to co dobre i stłucze odpowiednio jak będzie się rzucał, bo podejrzewałem, że łatwo nie zrezygnuje ze swoich przyzwyczajeń.
Dotarłem do biblioteki. Zatrzymałem się. Miałem ochotę coś przeczytać.
Wszedłem do środka. Muszę przyznać, że mieli spory zbiór. Skierowałem się do działu z romansami, mając nadzieję, że nikt mnie nie przyuważy. Facet w moim wieku, w ogóle facet, czytujący romansy był wybitnym ewenementem. Nie lubiłem się więc do tego przyznawać. Tylko Keiko, jako jedyna bez trudu to akceptowała, a wręcz to we mnie lubiła.
- Pomóc w czymś? - usłyszałem miły, kobiecy głos.
Odwróciłem się chowając książkę za plecami. Przede mną stała śliczna, granatowowłosa dziewczyna i przyglądała mi się z uprzejmym uśmiechem.
- Emmm... - zacząłem niepewnie i zaciąłem się. - Tak, tylko przeglądam ,co nie co.
- Bardzo dobra książka - powiedziała wskazując wystający zza moich pleców tomik. - Żonie na pewno się spodoba - dodała wciąż się uśmiechając.
<Emily?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz