Spojrzałem wściekły na Edvarda, co on sobie do cholery wyobraża?! Chciałem by dzieci działały logicznie i by nauczyły się manipulacji. By były takie jak ja podczas wykonywania profesji Edvarda, byłyby wtedy nieuchwytne, ale ten debil wszystko psuje!
- Ty głupi jednokomórkowcu.- warknąłem.- Nie demoralizuj dzieci!
- Ja jestem z niego dumny! Bardzo dobrze Shizuo, trzymaj tak dalej.
Spojrzałem na Rikę.
- Pilnował was?
Dziewczynka zakłopotała się, ale odpowiedziała na moje pytanie.
- Tata, spał.
Przeniosłem wzrok na Edvarda.
- Ty naprawdę nie myślisz, co?! Jesteś...!- Shizuo pociągnął mnie za rękę, gdy spojrzałem w jego stronę to pokazał mi swoją łapkę z której leciała krew.- I tego też nie zauważyłeś, co?!
Wziąłem syna na ręce i spiorunowałem wzrokiem Vara.
Pomaszerowałem z chłopcem do łazienki i posadziłem na brzegu wanny. Wyjąłem z apteczki wodę utlenioną i bandaż.
- Boli Shizu-chan?
- Trochę...- mruknął.
Podziwiałem to, że potrafi nie okazywać bólu, to naprawdę przydatna umiejętność. Na pewno mu się to przyda w przyszłości. Teraz jednak miałem inny problem, mianowicie poczułem ostry głód. Jego krew tak ładnie pachniała, miałem ją na palcach, chciałem jej spróbować. Ale nie mogłem ugryźć swojego dziecka! Zamknąłem na chwilę oczy by się uspokoić i przerwałem dezynsekowanie rany.
- Stało się coś?- szepnął.
- Nie, po prostu zrobiło mi się trochę słabo.- spojrzałem na niego i uśmiechnąłem się.- To przez ojca.
- Przepraszam, że go pobiłem, ale on obrażał Rikę...
- Rozumiem, ale staraj się kontrolować swoją złość, dobrze?
- Dobrze.
Pogłaskałem go po głowie i skończyłem bandażować jego dłoń.
- No Shizu-chan~! Skończone~! Leć powiedzieć Rice, że macie się umyć po tej plaży~!
Chłopiec uśmiechnął się szeroko, zsunął się z wanny i wyszedł z łazienki. Oparłem się o ścianę i schowałem głowę w dłoniach. Chciało mi się jeść, strasznie... Ale nie miałem siły i czasu by wyjść i się najeść. Muszę jeszcze posprzątać tą krew...
Wtedy usłyszałem jak ktoś wlazł do łazienki.
- Izaya, stało się coś?
- Nie...- spojrzałem na Edzia.- Shizuś rozciął sobie skórę...
- Pytam się o ciebie.
- O mnie? Mi nic nie jest.- podniosłem się.- Proszę byś tu posprzątał i przypilnował by dzieci się wykąpały. Ja pójdę się przespać.
Cmoknąłem go w usta i szybko poszedłem do sypialni zostawiając go samego w łazience. Znów poczułem słodki zapach krwi płynącej w jego żyłach.
Położyłem się na łóżku i próbowałem zasnąć.
[Edvard? Rika Shizuo?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz