Praca strasznie mi się dłużyła, a pacjenci denerwowali jak
nigdy. Tego boli to, tamten nie może oddychać, a jeszcze inny ma złamaną nogę i
marudzi, że go swędzi pod gipsem. Oszaleć można! Pocieszałem się tym, że zaraz
będę sam na sam z Xsawierem.
Gdy miałem już kończyć, bo badałem ostatniego pacjenta,
który leżał na ojomie (nwm jak sie to pisze :p) to przerwała mi jedna z
pielęgniarek.
- Panie Trafalgar co robi pan po pracy?
- Jadę do domu.- mruknąłem i zapisałem wyniki na karcie
pacjenta. Moja robota skończona!
- A może mogłabym pojechać z panem? Kupimy jakieś winko...
- Nie dziękuję, nie jestem zainteresowany.
- Ale Law!- złapała mnie za rękę gdy wyszedłem z sali,
odwróciłem się i zobaczyłem, że ma odpięte pierwsze guziki fartucha.- Nie masz
ochoty na to?- dotknęła swoich piersi.
- Nie mam.- warknąłem.- Dowidzenia.
Wyrwałem rękę z jej uścisku i ruszyłem do Xsawiera. Już się
nie mogłem doczekać! Muszę się przyznać, że się napaliłem.
- Xsawier! Możemy jechać do domu.- uśmiechnąłem się gdy
stanąłem przed nim.
Demon odwzajemnił mi uśmiech. Złapałem go za rękę i
wyprowadziłem z budynku. Szybko wsiedliśmy do mojego samochodu i ruszyliśmy do
domu.
Gryzła mnie jeszcze jedna sprawa, co on wtedy chciał mi
powiedzieć?
- Xsawier?
- Tak?- odwrócił wzrok od szyby i skierował na mnie.
- Ukrywasz coś przede mną?
- Nie.- mruknął dosyć pewnie, chociaż nadal mi tu coś nie
pasowało.
- To się cieszę.
Dojechaliśmy dosyć szybko i równie szybko poszliśmy na górę.
Już gdy otwierałem drzwi zaczęliśmy się całować.
Xsaw włożył dłonie do moich spodni a po mojej skórze
przeszedł przyjemy, ciepły dreszcz.
- Chcę się zabawić.- szepnąłem mu do ucha.
[Xsaw? Przepraszam, że tak długo, ale nie widziałam tego..
:( ]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz