Zajebiście dostałem opieprz od Izayi. Nalałem dużo wody do wanny i dodałem płynu by powstała piana. Wykąpię ich razem, są jeszcze mali więc nie będzie z tym żadnych problemów. Ale potem ja będą starsi, Rika będzie narażona na jakiś zboczeńców. Będę chronił swoją córunię!
-Chodźcie do mnie!- krzyknąłem by mnie usłyszeli. Do łazienki wbiegła Rika, ściągnęła z siebie ubrania i wskoczyła do wanny. Chyba Shizuo się trochę krępował jednak po chwili też siedział w wannie. Podałem im gąbki do mycia. Sam nałożyłem trochę szamponu i zacząłem myć włosy małej. Były takie miękkie i długie.
-Rika jak będziesz starsza zabiorę cię do fryzjera, by ci obcięli.- powiedziałem.
-Tak, moja była mama trzymała mnie w zamkniecie w domu i nie mogłam nigdzie wychodzić dlatego są takie długie. Jak będę duża to je obetnę.- przykre że przez 6 lat była tak traktowana. Potem umyłem włosy Shizuo, też były przyjemne w dotyku. Gdy wyszli z wody, pomogłem im się wytrzeć i ubrać w piżamy. Jeszcze uczesałem Risę i wysuszyłem jej włosy, a następnie Shizuo.
-Lecie do pokoju, a ja idę zobaczyć co z mamą.- pogoniłem ich. Następnie wszedłem do naszej sypialni.
Izaya leżał jak kłoda na łóżku.
-Jesteś głodny, szybko się napij mojej krwi i uciekaj na ulicę się pożywić. Nie mogę pozwolić byś stracił kontrolę przy dzieciach.- Usiadłem przy nim. On wstał i przysunął się do mojej szyi lekko wkuwając. Nie kłócił się ze mną to znaczy że było już źle. Wyssał mi dobry litr krwi. Położyłem się na łóżku by odpocząć. A on wstał i wyszedł.
-Dzięki Edziu~!- powiedział gdy zamknął za sobą drzwi. A ja poszedłem spać.
<Izaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz