Boże co za prymitywna istota... On nic nie rozumie, z resztą nie dziwie się, jest pierwotniakiem, nie ma mózgu. Różowy telefonik mam po to by wzbudzał różne reakcje ludzi. Co zrobi facet który stojąc obok mnie zobaczy, że odbieram różowy telefon? Zacznie się zastanawiać. A co robi gdy wytęża swój mózg~? Jego twarz, oczy, gesty, wszystko się zmienia~! A ja mogę napawać się tym widokiem~!
Edzio poszedł posprzątać, a ja wróciłem do swojej roboty. Co jakiś czas dzwonił telefon, albo przychodziły esemesy, czyli jak co dzień~! Jednak dzisiaj nie będę miał pracy w terenie~! To chyba dobrze, bo nie mam ochoty wychodzić.
Po trzech godzinach ktoś zadzwonił do drzwi. Wiedziałem, że to Onii, członek yakuzy. To on miał do mnie przyjść~!
- Wejść~!- krzyknąłem i mężczyźni od razu wparowali do środka.
Była ich trójka, Onii i jego dwaj pachołkowie.
- Iazya, jest sprawa, słyszałeś o Gangu Czerwonych?
- O tym nowym~? Oczywiście, że słyszałem~!- uśmiechnąłem się szeroko, a oni stanęli przed moim biurkiem.- Sorka, ale krzesła niedawno wyleciały przez okno i...
- Nie chce znać szczegółów.- machnął ręką.- Chce wiedzieć wszystko na temat tego gangu.
- Na kiedy~? Powinno mi to zająć góra dwa dni.
- Nie Izaya. Ja chce je teraz!
Westchnąłem i położyłem nogi na biurku. Kocham chaos, a on go bardzo umiejętnie wprowadza.
- Niech zgadnę, podpadłeś szefowi i jak nie pokażesz mu czegoś nowego to będzie kruche, ne~?
Facet odwrócił wzrok i zniżył trochę głowę. Cudowny widok~! Jak ja kocham ludzi~! To było do przewidzenia.
Śmiejąc się otworzyłem szafkę i wyjąłem z niej teczkę podpisaną "Czerwoni". Pokazałem mu ją i gdy chciał ją złapać szybko odsunąłem ją z jego zasięgu.
- Ne, ne, nie tak szybko~! Najpierw kasa~!
- Ile gnido?
- 70 tysięcy.
- Co?! Posrało cię?!
- Jak nie chcesz to nie...- wzruszyłem ramionami.
- No dobra, dawaj.- warknął.
- 80 tysi~!
- CO?! NIE!
- To teczuszka idzie do niszczarki...- zacząłem ją przybliżać do bardzo przydatnego urządzenia którym był śmietnik imitujący niszczarkę. Zawsze wszyscy się nabierali~!
- Dobra, zgadzam się.
- To dawaj te 90 tysięcy~!
- IZAYAAAAAA!!!! Ty gnido! Ty...! Uh...- pstryknął palcami i jeden z facetów położył teczkę na biurku i pokazał mi jej zawartość. Czarna teczka wypełniona była pieniędzmi.- Dawaj informacje.
wymieniliśmy się swoimi łupami.
- Jeśli są fałszywe to zawiadomię policję.- uśmiechnąłem się i zamknąłem teczkę z pieniędzmi.
- Nie są fałszywe.- mruknął i wycofał się do wyjścia.- Nienawidzę cię Izaya.
- I tak wiem że jeszcze przyjdziesz~!
Yakuza trzasnął drzwiami, a ja znów westchnąłem i wyciszyłem swoje komórki. Dziś do końca dnia chce mieć wolne...
- Edziu~! Chodź tu~!
Jednak nikt mi nie odpowiedział, zmarszczyłem brwi, przecież miał sprzątać... Czyżby sobie poszedł? Nie... Tu jest za wysoko by wyszedł przez okno, a nie słyszałem trzasku drzwi. Właśnie a propo drzwi... Musze wzmocnić zamki. Wyłączyłem laptopa i podniosłem się z krzesła. Ostatnio wchodził na górę.
Wdrapałem się powoli po schodach i pierwsze co skierowałem się do swojej sypialni. Debil spał, zamiast pracować. Westchnąłem i podszedłem do łóżka. Był nawet słodki gdy się tak ślinił. Albo nie... Cofam to.
Złapałem go za fraki i ściągnąłem z łózka na podłogę.
- Wstawaj pierwotniaku!
[Edzio?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz