Usiadłem i patrzyłem jak pochłania coraz więcej alkoholu, po co on niby tyle tego pije? Zaraz się upije... A nie... Już jest upity.
Postawił pustą butelkę na blacie barku i spojrzał na mnie jakoś tak... Dziwnie. Uśmiechnął się i ruszył w moją stronę.
- Izaya, co porabiałeś mendo?
- A nic ciekawego jednokomórkowcu~! Zaprosiłeś mnie tu po to bym popatrzył jak chlejesz~?
- Miałem nadzieje, że też się napijesz.- usiadł obok mnie na kanapie i położył mi rękę na ramieniu.
- Sorka Edziu, ale ja nie piję~! Od dwóch łyków jestem kompletnie zalany~!
Taaak, ciężko się przyznać, ale mam bardzo słabą głowę do alkoholu.
- To może i dobrze?- zbliżył się do mnie i pocałował lekko w usta.- Ładny jesteś wiesz?
A temu tylko jedno w głowie, o nie, ja się nie dam!
- Nie dotykaj mnie Edvard.- warknąłem i odepchnąłem go.- Idź spać.
Ale on się nie poddawał, położył dłoń na moim udzie, próbował mnie pocałować w szyję ale znów się odsunąłem. Plus jest taki, że teraz był bardziej delikatny, ale i tak nie miałem zamiaru ulec.
- Edvard! Zabieraj te łapska!- dałem mu z liścia.- Won do wyra pijaku jeden!
[Edzio? XD]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz