piątek, 10 stycznia 2014

Od Edvard'a c.d Izayi

Jakoś mnie zabolało, tylko bardziej się z tego ucieszyłem.
-Przestraszyłeś się? Nie bój się...słodki Izaya-kun!- wstałem i spojrzałem na niego. Szybko przerzuciłem go przez ramię i szedłem zadowolony do sypialni. On się szarpał i przeklinał.
-No co? Idziemy do wyra jak chciałeś.- uśmiechnąłem i rzuciłem go na łóżko. On próbował mnie znów uderzył.
-Edvard! Zostaw mnie!- krzyknął.
-No co? Podniecasz mnie, jesteś taki słodki i delikatny.- pogłaskałem go po policzku.
-Edv...- chciał mi coś powiedzieć, ale przerwałem mu namiętnym pocałunkiem. Próbował walczyć jednak ja wepchnąłem język do jego ust i poszukiwałem jego, następnie gdy wreszcie moje poszukiwania się ziściły pochłaniałem go z zaciekłością. Moja ręka wylądowała niedaleko krocza.

<Izaya?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz