Znowu nie zrobił tak jak to przewidywałem. Głupi pierwotniak. Spojrzałem na niego i wygramoliłem się z łóżka. Ciekawe jak trafi do mojego domu. a z resztą, ma mój numer bo do niego dzwoniłem.
- Przyjdź jutro rano~!- zachichotałem i wyszedłem przez okno.
Do domu wracałem spacerkiem rozmyślając nad tym co się może stać, w sumie to może stać się wszystko. Chyba nie będę nad tym myślał, jak będzie trzeba to szybko ułożę jakiś plan.
Nie miałem na kogo popatrzeć bo była noc i większość ludzi była w domach lub w klubach, a co poniektórzy błąkali się opici po miejskich uliczkach. Alkoholicy mnie nie interesują, oni są zbyt przewidywalni.
Wszedłem do swojego budynku i wjechałem na górę windą. Jakiś taki senny się zrobiłem... Otwierając drzwi przejrzałem obie komórki. Przyszło parę esemesów z pytaniami o rożne sprawy gangów. Odpisałem na nie szybko i włożyłem z powrotem do kieszeni. Ściągnąłem z siebie kurtkę i buty, i przeciągnąłem się. A może trochę popracuję?
Wszedłem do salonu w którym była kanapa, wielka biblioteczka, i moje duże okno. Przy oknie stało biurko i tam mój laptop. Nie~... Jednak pójdę spać~. Zasłoniłem żaluzję okna i poszedłem po schodach na górę gdzie była moja sypialnia. Ściągnąłem z siebie ciuchy i wskoczyłem do łóżka przykrywając się kołderką. Może jestem wampirem, ale snu potrzebuję~! Zamknąłem oczy i prawie od razu zasnąłem.
[Edzio?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz