piątek, 10 stycznia 2014

Od Izayi c.d Edvard'a

Czy ja się boję? Nie... Jestem niepewny, ale się nie boję. A co tam, to może być ciekawe doświadczenie, jakby coś, to wymyślę szybko jakiś plan, chociaż mam nadzieję, że mnie znów nie dorwie i nie zgwałci.
Wyłączyłem laptopa i założyłem szybko swoją kurtkę która pachniała budyniem, nie pytajcie dlaczego to długa historia, ale ten zapaszek był bardzo przyjemny~!
Wyszedłem z apartamentu i zamknąłem drzwi na klucz, sprawdziłem jeszcze czy wszystko mam, nożyk, sztylety do wymiany, telefony... Wszystko jest~! Zjechałem windą na parter i wyszedłem z budynku, miło było czuć lekki wiaterek na twarzy, chociaż z dnia na dzień zaczęło robić się już coraz chłodniej. Nie miałem okazji trafienia na ciekawą rozmowę czy oglądanie rekcji ludzi, bo ich było bardzo mało, w końcu jest wieczór, na miasta wychodzą pijacy i gangsterzy, a ludzie próbujący zaznać trochę rozrywki zaszywają się do klubów na imprezy.
Szedłem sobie jakiś czas po metalowej barierce, ale szybko zmieniłem to na dachy domów. Wystarczyło się tam wdrapać po schodach pożarowych, jednym oknie i wystającym pręcie~! Jak już wcześniej odkryłem do domu Edzia najszybciej mogłem się dostać właśnie tym sposobem.
W końcu znalazłem się na dachu jego domu, od razu zauważyłem, że siedzi na tarasie i ogląda morze. Spostrzegłem, że na stoliku stał jakiś napój, a drugi, ten sam, Edzio miał w ręce i popijał go co jakiś czas. Czyżby przygotował dla mnie drinka~? Pewnie zatruty...
Usiadłem na krawędzi dachu tak, że moje nogi zwisały w dół.
- Sam tutaj tak siedzisz~?- uśmiechnąłem się szeroko.

[Edzio?]

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz