- Jedynie tył mojej szyi... ale nie jestem pewna, czy chce dać się powąchać temu monstrum... - Odsunęłam się bardziej od psa, przez co wpadłam na Leo. Wydukałam krótkie przepraszam i odsunęłam się na bok. Każde z nich w jakiś sposób mnie przerażało.
- To tam go trzymałaś? Nic dziwnego, że uciekł...
- Słucham!? - Wrzasnęłam o wiele za głośno. - Sugerujesz coś!? Dla twojej wiadomości Papi jest moim przyjacielem i znamy się od moich najmłodszych lat! - Poczułam jak łzy zaczynają mi spływać po policzkach. - Cholera. - Warknęłam i szybko wytarłam mokre policzki.
- Spokojnie. - Powiedział Leo, unosząc ręce do góry. - Uspokój się i daj sobie pomóc, Kopciuszku.
- Nie nazywaj mnie tak! - Wrzasnęłam po raz kolejny. Czułam się strasznie. Jak mogłam chcieć się przespać z takim obrażającym typem!? Czy do końca postradałam zmysły!? Jeszcze do tego zostanę pożarta, przez jego psa! To chyba jakiś pojebany sen! Jeśli nie znajdę Papi'ego wystarczająco szybko, może umrzeć. Musi dostać się do wody... inaczej jego skóra wyschnie, a ciało zacznie gnić od środka. ~*Jebane przystosowanie do wody, jebane zwierzęta i jebani faceci...*~ mruczałam pod nosem, chodząc w tą i z powrotem.
- Co mówiłaś? - Usłyszałam głos Leo. Musiałam się uspokoić... nie wydzieraj się, nie wydzieraj...
- Nic. Pomóż mi... proszę. - Szepnęłam i spojrzałam na niego. Dopiero teraz zauważyłam, że ma nienaturalnie pomarańczowe oczy. Zastanawiałam się czy nosi soczewki, ale widziałabym cienką obwódkę na granicy tęczówki. Z pewnością coś tu śmierdziało... i nie był to ten przeklęty kundel.
- ...Słuchasz ty mnie w ogóle? - Wyrwał mnie z zamyślenia. - Wiem, że jestem przystojny, ale przestań mi się tak przyglądać. To... przerażające. - Prychnęłam i odwróciłam wzrok. Chłopak powtórzył co mówił, a mianowicie, żebym się pochyliła, aby Ugryź mógł mnie powąchać. Kto przy zdrowych zmysłach nazywa psa Ugryź!? Z tym kolesiem było coś naprawdę nie w porządku, ale potrzebowałam jego pomocy. Potem się z nim rozstanę i pójdziemy w dwie różne strony. I już nigdy więcej nie przyjdę do tego klubu.
- Nie zrobię tego.... - Zaczęłam, ale Leo brutalnie zmusił mnie żebym ukucnęła, tyłem do psa. Skuliłam się czekając na ból, który nie nastał. Za to poczułam jak chłopak delikatnie odsuwa moje włosy, ukazując zaróżowioną szyję. Potem po skórze przesunął się zimny nos zwierzęcia. ~*Nawet miłe uczucie*~ pomyślałam.
<Leo? Znaczy... Nuan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz