środa, 8 stycznia 2014

Od Eriki cd Nuan'a

- Prze-praszam... - wydukałam odwracając wzrok. Przez niego nie byłam sobą. Już same te rany świadczą o tym, że zachowywałam się jak zwierzę.
- Chodźmy pod prysznic. - Zaproponował Nuan i pomógł mi wstać. Byłam  wyczerpana. Poszliśmy do łazienki, ale ja się zatrzymałam.
- Pójdę po ręczniki. Wejdź już, ja zaraz przyjdę. - Uśmiechnęłam się, wspięłam się na palce i cmoknęłam go w usta. Wybiegłam z łazienki i wzięłam ręczniki z szafki z salonu. Po drodze, kontem oka zobaczyłam mój telefon leżący na stole. Zatrzymałam się i cofnęłam parę kroków, patrząc niepewnie w jego stronę. Przegryzłam wargę. Spojrzałam na drzwi łazienki i znów na telefon. Po chwili usłyszałam dźwięk szumiącej wody. To był znak. Szybko wzięłam telefon do ręki i wybrałam numer Alex'a. Już miałam klikać "połącz", kiedy przeszkodził mi dźwięk dzwonka. Odłożyłam telefon i zaczęłam szukać źródła dźwięku. Po paru sygnałach, dzwonek urwał się. Chwilę potem jednak rozbrzmiał znowu. Podążyłam w stronę swojej sypialni. Jak się okazało, źródłem dźwięku był telefon. Założyłam, że to Nuan'a, więc odebrałam za niego.
- Nuan, ty cholerny kretynie! Masz pojęcie ile razy do ciebie dzwoniłem!? Dlaczego nie odbierasz!? Myślałem, że ci tam łeb upieprzyli! Znalazłeś ją!? Co z nią!? Co z Eriką!? Mam nadzieję, że nie zjebałeś sprawy... Twój pies doprowadza mnie do szaleństwa, więc wracaj już! Nie wytrzymam ani chwili dłużej z tym mięsożercą! Pogryzł mnie już chyba w każdym możliwym miejscu! - Słuchałam tego metr od ucha i wszystko dobrze słyszałam. Zachichotałam cicho. W końcu skończył się drzeć i nastała chwila ciszy.
- Nuan, jesteś tam? - usłyszałam po paru sekundach.
- Niee Ricco... Nuan jest pod prysznicem. - Powiedziałam tłumiąc śmiech.
- Erika!? Wszystko u was w porządku?
- Tak. Wszystko, okey. I wiesz... Nuan pewnie nie odbierał, bo był zajęty...
- Tak, rozumiem! Nie musisz mi nic opowiadać. Wolałbym sobie tego nie wyobrażać...
- Nie to.. - zaczęłam, ale jednak nie dokończyłam. - Dobra, to to, ale nie tylko!
- Jasne... czyli mam się o was nie martwić? A kiedy wrócicie?
- Nie... nie wiem. Nie rozmawialiśmy o tym.
- Siedź! No siad! Nie! Nie! Zostaw mnie!... Erika muszę kończyć, bo ten pies zaraz pożre mnie w całości! - I się rozłączył. Matko... jaki chaos. Odłożyłam telefon i wróciłam, tym razem bez zatrzymania, do łazienki. Wślizgnęłam się do kabiny i przytuliłam do Naun'a. Woda od razu całą mnie oblała.
- Co tak długo?
- Ricco dzwonił. Martwił się. Chcę, żebyśmy wrócili. Ale... ja nie wiem, czy mogę tak wszystko zostawić...

<Nuan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz