piątek, 10 stycznia 2014

Od Eriki cd Nuan'a

Usłyszałam szczękniecie psa, a potem głos Ricco. Wstałam szybko z łóżka i włożyłam na siebie jakieś ciuchy. Potem wyszłam z pokoju, żeby przywitać się z gośćmi.
- Gryzł mnie co chwila i rzucał się na mnie! Do tego przytachał mi do klubu jakiegoś nadjedzonego kocura sąsiadki! Wiesz jakie problemy przez to miałem!? Kobieta darła się na mnie i płakała jednocześnie! Myślałem, że oszaleje! - Krzyczał Ricco, do Nuan'a, który tarzał się z psem po podłodze.
- Ano... - zaczęłam, ale mi przerwano.
- On tak pokazuje swoją czułość! Sam widziałeś, jaki szczęśliwy się na mnie rzucił!
- Tyle, że na mnie rzucał się z zębami i pazurami! I wcale nie był wtedy szczęśliwy!
- A w tym kocie była wątroba? - Przyglądałam się temu wszystkiemu z niemałym zaciekawieniem. Co jakiś czas próbowałam się wtrącać, ale bez skutku. Byłam kompletnie ignorowana. Oni przekrzykiwali się nawzajem. Mówili o jakimś wyrzucaniu trucheł kota... jakiejś wątrobie... Z tego co zrozumiałam, to jak pies przyniesie kocią wątrobę, by się nią podzielić, to znaczy, że bardzo kogoś lubi. A własnie... ciekawe jak Papi sobie radzi. Chciał zostać dłużej w morzu, ale obiecał, że niedługo wróci. Tyle, że od pary dni go nie ma... Co się mogło stać...? Z zamyślenia wyrwało mnie pytanie kierowane do mnie.
- Eri, czy Nuan cię kiedyś ugryzł? - Popatrzyłam na Ricco, ze zdziwieniem.
- Heee? - udało mi się tylko wydukać, ale mój wzrok skierował się na moje ramie, gdzie była świeża ranka po ugryzieniu. Ricco musiał to zauważyć, bo dodał.
- Właśnie o to chodzi! Pamiętaj, jak ci przyniesie wątrobę sąsiadki, to potraktuj to jako oświadczyny. - Mój mózg, chyba nie był jeszcze do końca rozbudzony, bo wyłapywałam co trzecie słowo, z tego co do mnie mówił. Jedyne co zdołałam zrozumieć, to jakieś oświadczyny sąsiadki. Co?
- Heeee!? - palnęłam znowu.

<Nuan? Ricco?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz