niedziela, 5 stycznia 2014

Od Edvard'a c.d Izayi

Gdy otworzyłem oczy zobaczyłem tą gnidę w moim łóżku. Wiedziałem że do mnie wróci, kto by się nie oparł? Spojrzałem na niego i chwyciłem mocno za polik ciągnąc.
-Co tu robisz?- spojrzałem na niego jak bym chciał go zamordować lub zgwałcić.
-Ja paczam siebie. Słodko mruczysz Edziu...- zaśmiał się. Moja ręka wylądowała na jego szyi mocno napierając.
-Jeśli komuś o tym powiesz, powyrywam ci paznokcie i spiłuję zęby!- uśmiechnąłem się do niego.
-Dobrze, to będzie nasz mały sekret.- puścił mi oko. Ja puściłem jego szyję, jednak po chwili poczułem słodka woń damskich perfum. Przybliżyłem się do jego szyi i powąchałem, słodki aromat wanilii, polizałem go i się odsunąłem.
-Słodko pachniesz jak na faceta.- uśmiechnąłem się szyderczo i wstałem z łóżka.
-Wyjaśniliśmy sobie sprawę więc czego ode mnie chcesz?- poprawiłem nieład na głowie. Nagle zadzwonił telefon. Gdy odebrałem usłyszałem głos mego kumpla.
-Var, masz robotę!- powiedział, ja myślałem że szlak mnie jasny strzeli.
-Wypierdalaj mi z tym! Mam wolne! Daj to komuś innemu!- on lekko spanikował.
-Dobra a ten gości ma na imię Izaya. Na razie!- rozłączył się.
-Więc Izaya co ode mnie chcesz?

<Izaya?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz