poniedziałek, 6 stycznia 2014

Od Edvard'a c.d Izayi

Gdy byłem już w domu, przypomniało mi się że nie odwiązałem go. A przecież on taki słabiutki nie da rady sam, i do tego może się wykrwawić. Nie ja nie chce by moja ofiara umarła. Szybko się cofnąłem, ludzie się na mnie dziwnie patrzyli no cóż byłem cały od krwi. Wszedłem do środka i od razu pobiegłem do jego sypialni. Leżał nieprzytomny...Serio?!? Co za dupa z niego! Szybko do rozwiązałem i opatrzyłem, by nie stracił za dużo krwi. Potem wziąłem go na ręce pod prysznic by go umyć, czułem się jak jego matka. Niestety ale jego podniecenie nie zeszło, na szczęście był nie przytomny szybko się zająłem jego członkiem. Ubrałem go i położyłem na kanapę, sam ogarnąłem jego brudne łóżko. Gdy skończyłem robotę, sprawdziłem czy jeszcze żyje. On akurat się obudził.
-Wisisz mi przysługę, zająłem się tobą i nim!- oblizałem się i spojrzałem na jego dolną część ciała. On na mnie spojrzał, a ja jedynie czekałem co zrobi.

<Izaya?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz