Przytuliłem ją mocno. Nie wiem o jakim bólu mówiła. Czułem się dziwnie kiedy tak płakała w moich ramionach. Czułem jakiś ciężar przyciskający moją kletkę piersiową, utrudniający oddychanie. Czułem się okropnie, tak jak wtedy gdy zraniłem ją, wchodząc w nią po raz pierwszy. Nie, gorzej. Wtedy znalem przyczynę bólu, wiedziałem co zrobić. Teraz nie. Czułem się jakbym błądził po omacku.
- Przepraszam - wyszeptałem biorąc ją na ręce.
Nagle wydała mi się taka krucha.
Położyłem ją na łóżku. Chciałem jej, pragnąłem, ale wydało mi się to teraz nie na miejscu. Położyłem się obok niej i przytuliłem. Pozwoliłem by szlochała.
- Jestem tu. Jestem i będę - powiedziałem głaszcząc ją po włosach.
W kletce piersiowej znów poczułem dziwne ukłucie. Poczułem wilgoć na policzku. Co to było? Skąd? Starłem mokrą kroplę szybko. Erika zasnęła, to dobrze, że spała. Nie widziała. Nie rozumiałem co się dzieje. Ta dziewczyna była czymś dla mnie nowym, budziła we mnie coś zupełnie mi obcego, coś czego się bałem. Coś co... bolało?
Erika spała, a ja leżałem pogrążony w myślach, tuląc ją i głaskając. Nie miałem zamiaru zasypiać. Nie musiałem tego robić, był to głupi nawyk, którego trzeba było się odzwyczaić. Miałem wrażenie, że jeżeli zasnę, to ona znowu odejdzie, znowu zniknie, a ja już jej nie znajdę.
<Erika? Wiem ciut melancholijnie, ale takim mam dziś słitaśny nastrój awww.....>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz