sobota, 4 stycznia 2014

Od Nuan'a cd Eriki

Obudziłem się i o dziwo czułem się nieco lepiej. Co prawda noga mi zdrętwiała i czułem się jakbym miał potężnego kaca, ale dało się to znieść. 
Wstałem i poszedłem do łazienki. Wiele wysiłku kosztowało mnie mignięcie, ale po chwili stałem nagi pod prysznicem. Niestety ubrać musiałem się już konwencjonalnymi metodami. Prawdziwą odzież nosiłem tylko kiedy było to konieczne, lub miałem ją zdjąć, na przykład podczas występu. Przez większość czasu jednak mój strój był swego rodzaju iluzją, stworzoną z cząsteczek przyciąganych przez moje ciało. Dlaczego? To dość proste. Kiedy migałem prawdziwa odzież po prostu przelatywała przeze mnie jak przez powietrze, jak z resztą wszystko. 
Teraz jednak cieszyłem się, że miałem pod ręką stos najróżniejszych ubrań, głównie do występów co prawda, ale wygrzebałem skórzane spodnie i kurtkę. 
W baru wziąłem kolejną butelkę alkoholu, tym razem był to absynt, a co mi tam. Ricco i tak tyle na mnie zarabiał, że kilak butelek nie powinno mu robić różnicy. I skierowałem się do wyjścia. Ledwie otworzyłam, a coś runęło do środka razem z drzwiami. 
Konkretnie nie coś, tylko ktoś. I tu pytanie za sto punktów. Kto to mógł być? Tak, oczywiście, moja prześladowczyni. Dziewczyna łupnęła o ziemię i spojrzała na mnie szeroko otwartymi oczami. Swoją drogą nie wyglądała za dobrze. Oczy miała popuchnięte, a policzki blade.
- Znowu ty... – mruknąłem i cofnąłem się.
Dziewczyna wstała pospiesznie. Otworzyła usta jakby chciała coś powiedzieć, ale zamknęła je po chwili. 
- No więc? Czego jeszcze chcesz? Wątrobę na breloczek? Kilka zębów na naszyjnik? Niedługo sobie weźmiesz – zakpiłem.
Erika spojrzała na mnie wściekle. Zanim zdążyłem zareagować zrobiła coś czego bym się po niej nie spodziewał. Przyłożyła mi. I nie był to bynajmniej zwykły policzek tylko zgrabny prawy sierpowy. Zęby mi zadzwoniły i upadłem.
- Ty cholerny kretynie! – wrzasnęła. - Ugh... Sam jesteś sobie winien. Myślisz, że wszystko ci wolno! Jesteś zapatrzonym w siebie egoistą i degeneratem, a mimo to przejmuję się takim zwyrodnialcem jak ty. Mam ochotę cię udusić, a mimo to przylazłam tu i siedziałam pod tymi drzwiami rycząc jak głupia. Martwiłam się o ciebie, chciałam ci pomóc – zamilkła na chwilę, żeby złapać oddech. – Jeszcze mnie teraz ręka boli!
Spoglądałem na nią szeroko otwartymi oczami i przyznam, że chyba pierwszy raz w życiu zabrakło mi języka w gębie. Miałem ochotę złapać ją za tą długą szyję i utrupić na miejscu, a jednak z drugiej strony... Miałem też ogromną ochotę zedrzeć z niej ciuchy i uprawiać z nią seks tak długo, aż mdlałaby z rozkoszy. Ogień w jej oczach, piersi unoszone przyspieszonym oddechem i ten głos, który dźwięczał mi w uszach, sprawiły, że obcisłe, skórzane spodnie zaczęły robić się za ciasne.
- Co tu się...? – usłyszałem głos Rico.
Facet stanął jak wryty i z otwartymi ustami spoglądał to na mnie, to na czerwoną ze wściekłości dziewczynę.
- Dobra, nic nie widziałem. Nie chcę się w to mieszać – stwierdził unosząc ręce jakby ktoś celował do niego z dubeltówki. – Ma się obyć bez morderstw i pożarów, reszta, a róbcie co chcecie.
Wycofał się wciąż zerkając na mnie jakby chciał powiedzieć: „Nie wiem co przeskrobałeś, ale masz ciężko przejebane”.
Wstałem niepewnie, bo zastanawiałem się czy się na nią rzucić, czy wiać, i rozmasowałem szczękę. Dziewczyna uniosła dłoń. Kostki miała zaczerwienione.
- Tam jest lód – wskazałem kierunek i sam poszedłem w stronę lodówki przy barze. Dziewczyna po chwili wahania poszła za mną.
Nic nie mówiąc podałem jej woreczek z lodem. Erika też się do mnie nie odzywała, nawet na mnie nie spojrzała. 
- Przepraszam – wydukałem szeptem.
To słowo przeszło mi przez gardło z największym trudem. 
- Co ty powiedziałeś? – zapytała wyraźnie zdziwiona.
- Błagam, daj spokój. Słyszałaś, a ja nie jestem przyzwyczajony do mówienia takich rzeczy. Wiem, do ch*olery, że nie powinienem się na siłę do ciebie dobierać... tylko, że... – nie wiedziałem co zrobić z rękami. Byłem zwyczajnie zakłopotany. Do cholery jasnej co ta dziewczyna ze mną robiła, to jakaś chora komedia, albo horror, jak kto woli...
- Tylko, że...? – ponaglała.
- Tylko, że rzadko zdarza się, żeby miał na kogoś ochotę. Laski same pakują mi się do łóżka i szczerze mało mnie obchodzi z kim sypiam, wszystkie wydają mi się jednakowe. A ty... Z tobą jest inaczej. Chciałbym smakować każdego kawałka twojego ciała, chciałbym zobaczyć jak wygląda twoja twarz gdy nie ma w niej nic więcej niż pożądanie, chciałbym, żebyś krzyczała tym swoim ślicznym głosem... Pasuje? 
Wziąłem głęboki wdech, bo poczułem, że zaraz wyjdę z siebie i stanę obok, albo jeszcze gorzej zrobię coś bardzo głupiego. Chociaż co by się niby mogło stać? Ten jej wstrętny gad znowu mnie pogryzie?

<Erika>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz