Rozsiadłem się wygodnie w swoim krześle, mogłoby się wydawać, że jestem spokojny, a wręcz rozbawiony sytuacją, ale w środku myślałem, że zaraz wstanę, wezmę swoje telefony i nożyk, i pójdę zadźgać gościa, który zniweczył moje plany. Ale nie mogłem dać się ponieść emocjom, to byłaby moja przegrana~! W końcu jestem bogiem~! Coś takiego jak emocje nie mogą zawładnąć moim życiem~! Wtedy byłbym słaby.
Spojrzałem na laptopa i szybko go wyłączyłem, dzisiaj już nie chcę mi się męczyć oczu. Nie miałem wiele pracy, uznałem, że następnego dnia zrobię to w dwie godziny.
Odwróciłem się na fotelu w stronę mojej wielkiego okna, spojrzałem w dół na ruchliwą ulicę. Ludzie stali się nagle tacy powolni i uporządkowani... Wolałem chaos. Westchnąłem przeciągle i wyjąłem z kieszeni jedną ze swoich komórek, druga, ta różowa leżała na biurku i była podłączona pod ładowarkę.
Wybrałem szybko numer i przyłożyłem słuchawkę do ucha. Po chwili odebrał ktoś kto, nie popsuł, tylko raczej utrudnił plany.
- Czego?- warknął do słuchawki.
- Siemanko Edzio~!
- Czego chcesz?!- miałem wrażenie, że zaraz zgniecie swoją komórkę.
- Bardzo nie ładnie zrobiłeś~! Dlaczego zabiłeś tego geja~? Był mi bardzo potrzebny~!
[Edzio?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz