Przeleżałem w łóżku cały następny dzień. Musiałem się jakoś psychicznie pozbierać, moja trauma nie trwał długo, chociaż Edvarda nie chciałem już chyba widzieć.
W końcu pod wieczór zebrałem się z wyrka, ubrałem się w jakieś normalne ciuchy (leżałem w łóżku w jakiś dresach), założyłem swoją kurteczkę, schowałem nowy nóż, komórki i wyszedłem na miasto. Ponownie cieszyłem się zachowaniami ludzi, cudowne minki i cudowne rozmowy. Dowiedziałem się, że jakieś szczyle założyły nowy gang... Jak wrócę do domu to będę musiał to dokładnie sprawdzić~!
Tamtej nocy porządnie się taż najadłem jakąś kobietą i jej mężem, nie byli tak smaczni jak Edzio. Mimo to, że zrobił mi to co zrobił, to często wracałem do niego myślami. Gdyby postąpił trochę delikatniej, to na pewno byłoby mi o wiele lepiej.
Podciągnąłem się na schody pożarowe i wszedłem po nich na dach. Czułem się najedzony i zadowolony, chociaż trochę zrezygnowany bo po raz pierwszy nie potrafiłem zapanować nad swoją zabawką.
Siedziałem na krawędzi budynku i oglądałem nocne życie miasta, moje nogi dyndały nad przepaścią. Nie był to wysoki budynek, ale widok mi się podobał.
[Edvard?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz