niedziela, 5 stycznia 2014

Od Eriki cd Nuan'a

- Wydaje się taki wesoły... i zadowolony z życia. - wyszeptałam, pomiędzy kęsami puszkowego mięsa.
- Kto?
- Ricco. Myślisz, że ukrywa swój prawdziwy nastrój?
- Nie wiem. Zawsze taki był.
- Aha. - Czułam się trochę niezręcznie. Po tym co się wydarzyło, było to, aż dziwne, że rozmawiamy ze sobą normalnie. Powinnam być na niego wściekła. W końcu zostawił mnie ociekającą podążaniem, tylko dlatego, że byłam dziewicą. Wybaczyłam mu zbyt szybko, jak  na mnie. Zwykle długo chowam urazę i trzeba dużo dla mnie zrobić, żeby odpuściła. Odpuściła... nie zapomniała. Wyskrobałam resztki jedzenia z dna puszki i wstałam, żeby ją wyrzucić. Niefortunnie potknęłam się o własne nogi przechodząc obok Nuan'a. Rezultatem tego było wpadnięcie w objęcia chłopaka. Metalowa puszka poturlała się po podłodze, ale mnie to nie obchodziło. Nuan złapał mnie w pasie i przysunął do siebie, żeby nie spadła na podłogę.
- Uważaj. - Powiedział jak gdyby nigdy nic. Dla mnie to nie było nic! Każdy jego dotyk sprawiał, że moje ciało automatycznie się rozgrzewało, a serce zaczynało galopować. Teraz siedziałam na nim w rozkroku, a on nic sobie z tego nie robił.
- Chyba... nie czuję się jeszcze najlepiej... - Wyszeptałam cicho, trochę zawstydzona całą sytuacją. Czyżby stracił mną zainteresowanie? Wiedziałam, że do tego dojdzie, ale nie tak szybko.
- Przyniosę ci.... coś do picia. - Powiedział wstając i zostawiając mnie samej na kanapie. Chciało mi się płakać. Powinnam była być na to przygotowana, ale to i tak boli. Boli jak cholera. Muszę stąd natychmiast wyjechać. Nie zostanę w miejscu, w którym jestem niechciana. Wstałam pospiesznie uderzając się przy tym z całej siły głową w lampę.
- Kurwa... - szepnęłam zdenerwowana. Co się ze mną dzieję? Kompletnie tracę orientację i wpadam na wszystko. Fakt, że ta lampa jest zawieszona trochę za nisko, ale przecież widziałam ją wcześniej. Rozmasowałam obolałe miejsce i poczłapałam do kuchni, gdzie zniknął chłopak.
- Nuan? - Zapytałam. Nigdzie go nie widziałam, ale po chwili usłyszałam ciche "tu". Okrążyłam niewielki barek i zobaczyłam go leżącego na brzuchu na ziemi.
- Chyba... straciłem czucie w nogach. - wysapał z ustami przy ziemi. Podbiegłam do niego i złapałam za ramiona. Jednym sprawnym ruchem przewróciłam go na plecy, a potem pociągnęłam po ziemi.
- Co robisz?
- No jak to, co? Ciągnę cię do sypialni. - Facet był ciężki i nawet zwykłe ciągnięcie go po ziemi sprawiało mi trudność. W końcu udało mi się go dociągnąć do sypialni, ale tu pojawiła się przeszkoda. Łóżko oczywiście było wysoko i nie dałabym rady go tam wnieść.
- Musisz mi pomóc. - Powiedziałam i wytłumaczyłam mu co ma robić. Chłopak zrobił co kazałam, a mianowicie podpierał się rękami, kiedy ja dźwigałam jego nogi. Razem wspólnymi siłami udało nam się wtoczyć go na łóżko. Było oczywiście jednoosobowe... Usiadłam na brzegu posłania i popatrzyłam na Nuan'a. Pierwsza faza minęła. Jeśli stracił czucie w nogach, to teraz jest już z górki. Każda część jego ciała powoli zacznie w pewien sposób obumierać. Jest mało czasu... mało czasu... Dopiero po chwili poczułam łzy na policzkach. Odwróciłam szybko głowę i zaczęłam przecierać oczy.

<Nuan?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz