Tak wspaniale było czuć ponownie jego usta na moich. Ale... coś mnie powstrzymało od oddania tego pocałunku. Odsunęłam się od niego i upuściłam wzrok.
- Posprzątajmy. - Powiedziałam i wstałam z jego kolan. Wyjęłam z jednej z szafek ścierkę i namoczyłam ja wodą. Na początku wytarłam swoją nogę, po której spływała krew Nuan'a. Potem oddałam ścierkę Nuan'owi, a sama zaczęłam sprzątać rozwaloną na podłodze apteczkę. Potem poszłam ją odłożyć do łazienki, gdzie powinna być. Od razu poukładałam wszystko co leżało na ziemi, na półki. Potem wróciłam do salonu.
- Co... z tym zrobić? - Zapytał Nuan stojąc na środku pokoju z czerwoną ścierką w ręce. Z materiału kapała krew, ale jakoś się tym nie przejęłam. Bardziej zdziwił mnie jego wyraz twarzy. Oczy miał rozbiegane, i rozkojarzone. Unikał patrzenia na mnie, jakby się czegoś bał. Jeżeli tak mają wyglądać jego wyrzuty sumienia, to chyba coś mu się pomyliło... Nie myśląc zbyt dużo rzuciłam się na niego z rozbiegu. Nuan złapał mnie od razu, puszczając przy tym brudną ścierkę. moje wargi, od razu spoczęły na jego, i zaczęły rozkoszować się ich dotykiem. Na początku był trochę zdezorientowany, ale potem naparł na mnie z taka mocą, że aż zajęczałam mu w usta. Jego ręce delikatnie trzymały mnie za tyłek. Ja włożyłam swoje pod jego koszulkę i z przyjemnością badałam jego umięśnione, gorące ciało. Objęłam go nogami w pasie i przywarłam do niego jak jakiś rzep. Nuan zaczął się poruszać... prawdopodobnie szukał jakiejś drogi do sypialni, co mogło być trudne, wciąż mnie całując.Wpadliśmy na szafkę, a potem na wazon, który momentalnie się zbił. Nie przejmując się tym zbytnio, próbowaliśmy dalej. Potem spadła jeszcze drewniana lampa, robiąc przy tym dużo hałasu. Chłopak na chwilę usadził mnie na komodzie i zaczął zdejmować koszulkę. Potem pomógł mi zdjąć moją. Tym razem musiał uporać się też ze stanikiem. Jednak zanim zdążył go odpiąć dobiegł do nas dźwięk otwieranej klamki.
- Nuan~! - Zawołała wesoło blond sąsiadka. Kiedy jej wzrok spoczął na nas, zrobiła wielkie oczy, a potem się naburmuszyła. W końcu byliśmy w jednoznacznej sytuacji. Nuan jeździł językiem po mojej szyi, a jego ręce sięgały do tyłu, by rozpiąć mi stanik... Dopiero po chwili podniósł głowę, by spojrzeć na przybysza.
- Co tu się dzieje!? - Krzyknęła, a ja spojrzałam na chłopaka.
- No Nuan... Co tu się dzieje? - Zaśmiałam się cicho.
<Nuan?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz