-Ja ciebie też kocham wiesz, jesteś moją mendą. A teraz zaspokoję cię!- wszedłem w niego powoli.
-Edziu...- Izaya głośno jęknął. Ja jedynie powoli się w nim ruszałem. Kochałem to on jest ten jedyny który tak mnie zadowala. Zawsze większość osób zabijałem podczas seksu ale on będzie żył. Chwyciłem jego penis i zacząłem mu dogadzać. On się zwijał z przyjemności a krzyk mieszał się z jękiem.
-Dobrze ci?- przyśpieszałem, był taki ciasny i stawał się coraz ciaśniejszy.
-Tak!- krzyknął. Czułem jak dochodzę, spiąłem się i doszedłem w nim, on sam głośno jęknął.i jego sperma wylała się na jego tors. Wylizałem go dokładnie.
-Chcesz jeszcze?- zapytałem go namiętnie całując. Mógł bym to robić z nim zawsze, ale wiem że nie mogę przesadzać.
<Izaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz