- Rika nie panikuj.- powiedziałem do telefonu.- Będziemy się w szkole spotykać i planować jak się zejdą, mamy jeszcze telefony, prawda?
- Ale ja chce się spotkać z mamą!- zaczęła płakać do słuchawki.- Co z nim w ogóle jest?
- Owinął się kocem, płacze, żre lody i ogląda telewizję. Cały czas mówi, że Var go nigdy nie kochał.
- Ale oni się kochają!
- No wiem, a Izaya nie mówił mu prawdy tylko dlatego, że my go poprosiliśmy i chyba bał się trochę jak tata zareaguje.
- Co my teraz zrobimy?
Zapaliłem papierosa i usiadłem w swoim otwartym oknie.
- Na razie nic, niech się trochę uspokoją. Przez ten czas coś wymyślimy.
- Dobrze.- pociągnęła nosem.- Spróbuj sprawić by mama znów był taki jak przedtem.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też, pa.
- Pa.- rozłączyłem się i mocno zaciągnąłem.
Kurwa no... To wszystko nasza wina... To my rozjebaliśmy związek rodziców, a trzeba było powiedzieć tacie od razu. Teraz zabiorę się za sprzątanie i może przekonam mamę by chociaż wszedł na czat i pogadał z ludźmi, to zawsze dobrze mu robiło. Może niedługo znów będzie taki jak przedtem? Musi się pozbierać...
[Edvard? Rika? Izzy?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz