niedziela, 2 lutego 2014

Od Ricco cd. Emily

Znów mały szok, ale nie mogłem odmówić Emily. Wziąłem od niej kask i wsiadłem na motocykl. Emi ruszyła z piskiem opon. To jaka była ta dziewczyna.... To było coś niesamowitego. Z jednej strony widziałem miłą dziewczynę, delikatną i spokojną, a z drugiej... wyłaziła z niej mała bestia. Najciekawsze było to, że nie miało się pewności, które oblicze akurat się przebije i które zechce mi pokazać. Czułem, że za tym kryje się coś więcej, ale nie zamierzałem pytać. To nie były w końcu moje sprawy i choćbym się o nią nie wiem jak martwił to wtrącać się w nic nie miałem prawa.
Pruliśmy ulicami miasta, jak na mój skromny gust za szybko. Ja wolałem wolne przejażdżki, spacery i tak dalej, a nie nielegalne wyścigi. No, ale pozostało mi tylko trzymać się mocno i modlić o to, że Emily potrafi zapanować nad maszyną na tyle by nasz nie zabić.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce zsiadłem dość chwiejnie, dziękując w duchu, że stoją na stabilnym gruncie.
- Coś blady jesteś - zaśmiała się Emily.
- Ładnie to tak śmiać się ze starszego? - zapytałem z przekąsem.
- Oczywiście, że tak - powiedziała.
Oboje zaśmialiśmy się i ruszyliśmy do środka.

<Emi? Gdzie ty mnie w ogóle zabrałaś?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz