Poszedłem do klasy na lekcje, miałem biologię więc usiadłem z moim chyba jedynym przyjacielem tutaj. Shinrą.
On jako jedyny się mnie nie bał i normalnie ze mną gadał. Często spędzaliśmy razem przerwy i dzieliliśmy się jedzeniem, nie raz też oboje ratowaliśmy się z kłopotów. Shinre fascynowała moja siła i namawia mnie do sekcji, oczywiście nie zgadzam się na to, ale życzę mu by jego marzenie o zostaniu lekarzem się spełniło.
Na pewno nim zostanie, jeśli nie w szpitalu to lekarzem mafiozów, bo jego ojciec też obraca się w tych kręgach co moi rodzice.
- Shizuo...- szepnął do mnie.- Dziewczyny polują na Rikę.
- Wiem..- mruknąłem.- Co chwila dostaje jakieś liściki miłosne i prośmy o zerwanie z nią.
Gadaliśmy przez cała lekcję, oczywiście nikt nie zwrócił nam uwagi bo po pierwsze gadaliśmy cicho, a po drugie po prostu się mnie bali.
Na przerwie ja i Shinra powędrowaliśmy do klasy Riki, chłopakowi to nie przeszkadzało, lubił moje towarzystwo, a ja jego.
- Widzisz gdzieś ją?- mruknąłem.
- Nie~!- rozejrzał się dookoła, często akcentował jak Izaya.
Złapałem jakiegoś chłopaka z jej klasy i przyciągnąłem do siebie, od razu zaczął się trząść jak galareta.
- Gdzie Rika?
- Widziałem jak wchodzi do toalety! Nie bij!
Usłyszałem chichot mojego przyjaciela i puściłem tego kolesia.
- No to czekamy.- mruknąłem i oparliśmy się o ścianę.
Miałem cholerną ochotę zapalić papierosa.
[Rika?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz