Spojrzałem na Izayę, jest taki uroczy.
-Dobra chodzimy już lepiej na dół coś zjeść a potem zajmiemy się organizacją ślubu i wesela, a potem miesiąca miodowego.- pocałowałem go. On się uroczo uśmiechnął, aż serce mi zatrzepotało. Razem zeszliśmy do kuchni, dzieciaki już jak widać poszły do szkoły. Ciekawe gdzie jest Yuki, ona przecież nie chodzi do tego liceum a może nauczyciele zrobią jakiś wyjątek. Po zjedzeniu czegoś Izaya usiadł przed laptopem i spojrzał z melancholią na swoją rękę.
-Dasz radę! Używa jednej, a ja zajmę się organizacją wakacji.- powiedziałem i usiadłem na kanapie, od razu zacząłem przeglądać katalogi z wycieczkami. Było tego strasznie dużo, ale wszystko takie pospolite.
-Może pojedziemy do Polski?- zaśmiałem się.
-Nie, straszny jest tam klimat wybierz jakieś ciepłe kraje.- mruknął.
-Karaiby!- od razu chwyciłem za telefon i zarezerwowałem wycieczkę na dwie osoby.
-Gotowe a co u ciebie?- podszedłem do niego i spojrzałem za okno.
-Dobrze, mam już ustalonego księdza i salę.- powiedział szczęśliwy. Przed naszym budynkiem stała jakaś para i się całowała. Przyjrzałem się, to była Rika i Shizuo...Ale jak? Co to kurwa jest? Spojrzałem na mężczyznę. Powoli miało to sens, czy oni od dawna.
-Izaya, czy Rikę i Shizuo coś łączy?- powiedziałem bez emocji.
<Izaya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz