sobota, 15 lutego 2014

Od Edvard'a c.d Shizuo

I tak powoli zleciały 2 tygodnie, Rika na początku chciała ze mną rozmawiać. Jednak to na nic, jedynie jeszcze bardziej mnie to denerwowało. W ostateczności dała sobie spokój, na całe szczęście bo gdy tylko słyszałem jego imię drżałem i zbierało mi się na płacz. Chciałem zapomnieć, on mnie nie kocha tylko się zabawiał przez te 11 lat. Rika własnie wróciła do domu.
-Jak w szkole kochanie?- spojrzałem na nią z troską.
-Dobrze.- powiedziała i od razu zamknęła się w swoim pokoju.
-Obiad jest na stole, ja wychodzę do pracy.- wyszedłem z domu, miałem jakieś głupie zadanie zabić urzędnika. Nawet nie było to trudne, był niczego nieświadomy że ktoś poluje na jego głowę. Gdy wracałem do mieszkania, akurat mocno się rozpadało. Pędem wleciałem do klatki schodowej. W mieszkań jak zwykle panowała cisza, usiadłem przez telewizorem i pogrążałem się w melancholii.

<Izaya, Shizuo?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz