Moje myśli cały czas krążyły wokół Riki, no zabiję ją! Muszę stąd jakoś wydostać! Lekarze już poszli po tym jak podłączyli mnie ponownie pod wszystko, ale Shinra został.
- Shinra... Musisz mi pomóc.
- O nie Shizuo, wczoraj trafiłeś do szpitala i twój stan jest ciężki, twoi rodzice się tym zajmą.- powiedział twardo.
Złapałem go za kołnierzyk i przyciągnąłem do siebie by spojrzeć mu wściekle w oczy.
- Albo mi pomożesz, albo cię zabiję.- warknąłem wściekle.
- Dobra.- westchnął, on wcale się mnie nie bał.- Ale potem od razu wracasz do szpitala.
- Będę tu nawet mógł zamieszkać.
--------------------------- IZAYA--------------------
Nerwowo szukałem jakiś informacji w komputerze i dzwoniłem do wszystkich swoich kontaktów, a miałem ich całą masę.
- Ażeby cię szlag! Dlaczego ja cię wcześniej nie zabiłem?!- krzyknąłem.
Dlaczego ja tak długo to odkładałem? Teraz to już nie ważne, muszę z Edziem ratować Rikę, została porwana i musimy działać szybko, i z jakimś planem.
Pobiegłem do przedpokoju i zacząłem się ubierać nerwowo dzwoniąc do Edzia.
- Masz coś?- odebrał.
- Tak, to mój ojciec, porwał ją.
- Jak to twój ojciec?!
- Jak go zabiję to ci o nim opowiem, jadę do ciebie, wiem gdzie jest Rika.
- Dobra.- rozłączył się.
Ręce mi się trochę trzęsły ale nadal zachowywałem zimną krew. Uzbroiłem się w noże, pistolety i ludzi którzy od dawna służą mi jak wierne psy. Już zamykałem mieszkanie gdy mój telefon się odezwał.
- Halo?- odebrałem.
- Panie Orihara, mamy złą wiadomość, młody Heiwajima uciekł ze szpitala.
- Jak to?! Nie ważne...- rozłączyłem się i od razu zadzwoniłem do swojego narzeczonego.
- Var, Shizuo zwiał dodatkowo ze szpitala!
[Var? Rika?]
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz